Reklama

Jak to się stało, że mimo wydanej decyzji doszło do dramatu? A dzieci nadal przebywały w domu z 40-letnią matką i jej 26-letnim partnerem, który jest głównym podejrzanym o pobicie Wojtusia? Niemowlę zmarło w wyniku 3 lub 4 ciosów w główkę…

Reklama

Takich dzieci jak Wojtuś jest ponad 1000?

Anna Krawczak, która jest mamą biologiczną oraz zastępczą, a także działaczką i badaczką skupiającą się na problemach związanych z pieczą zastępczą, mówi wprost:

„Nie ma usprawiedliwienia ani wyjaśnienia dla sytuacji, w której zajęcie się pieczą zastępczą nie jest pierwszoplanowym i najpilniejszym zadaniem dla Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Bo tu nie chodzi o pieczę — chodzi o życie dzieci. A ten mały chłopczyk nie będzie ostatnim dzieckiem”.

Dr Krawczyk podaje również bezlitosne statystyki, z których wynika, że dzieci takich jak Wojtuś i jego siostra, czekających na bezpieczny dom, jest w Polsce około tysiąca.

„To nie są cyfry; to jest tysiąc konkretnych imion i nazwisk małych ludzi, którzy znajdują się w stanie zagrożenia i nadal przebywają w rodzinach, które to zagrożenie stwarzają” – podkreśla w poście, który opublikowała na Facebooku.

Lex Kamilek jest bez sensu?

Anna Krawczak nie kryje, że ustawa, która weszła w życie na początku 2024 roku, by uregulować standardy ochrony małoletnich, tak naprawdę niewiele załatwia…

„W lutym br. w życie weszły standardy ochrony małoletnich, których częścią jest obowiązek przygotowania procedur interwencji w sytuacji krzywdzenia dziecka. Jeśli zaledwie 5% wszystkich podmiotów objętych ustawą (a są to wszystkie szkoły, przedszkola, szpitale, organizacje pozarządowe, kluby sportowe, hotele i co tylko chcecie) będzie mieć wolę rzetelnego wypełniania procedur interwencyjnych, za chwilę piecza nam pęknie w szwach. Po cholerę więc mamy diagnozować sytuację zagrożenia życia dziecka? Tak, zupełnie poważnie chcę zadać to pytanie” – pisze nie bez goryczy dr Krawczak.

Źródło: Fakt, Facebook/Anna Krawczak

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama