Reklama

Za moich czasów dzieci mówiły do rodziców normalnym językiem, dało się porozumieć. Dbało się o piękno języka polskiego. Teraz nawet nie wiem, czy ta cała nowomowa to nie są jakieś oszczerstwa i jak w ogóle na to reagować.

Reklama

Kto to jest sigma?

Wszystko zaczęło się, kiedy Józio poszedł do szkoły. Z miłego chłopca zrobił się nagle pyskaty i zaczął używać dziwnych słów. Szczerze mówiąc, to mam dość, przestałam go rozumieć. Ciągle powtarza 'essa' i robi przy tym niesmaczne gesty. Nic z tego ni z owego wykrzykuje 'slay', kolegów nazywa bambikami. Nie wiem, co to znaczy, że ktoś jest sigmą czy delulu i co mam myśleć, gdy zwraca się do mnie 'ok, boomer', "elo elo eluwina' albo 'ale przyps'.

Czy ja mam chodzić ze słownikiem, googlować wszystko zanim odpowiem własnemu dziecku? A może on przeklina, a ja nawet o tym nie wiem? Może to jakieś sprośności?

Mam wrażenie, że język polski jest wypierany przez jakieś wulgarne wytwory słowne. Boję się o synka. Za moich czasów tego nie było. Dziecko ledwo nauczyło się mówić poprawnie, a tu takie rzeczy. Zaraz mu się wszystko pomiesza. Co ta szkoła robi z dziećmi? A może to wpływ złego towarzystwa? Co robić?

Izabela

Jeśli chcesz się podzielić swoją historią, napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl. Czytamy wszystkie listy i zastrzegamy prawo do wyboru najciekawszych oraz do ich redagowania lub skracania.

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama