Przez ostatnie 10 lat małżeństwo Klamanów razem z córkami mieszkało w Szwecji. Gdy Kinga trafiła do rodziny zastępczej, Ewa i Robert przyjechali do Polski. Razem z nimi do kraju wróciły ich trzy najmłodsze córki. Niestety, dziewczynki zostały odseparowane od rodziców. Teraz małżeństwo musi walczyć o powrót dzieci do domu. Wszystkie siostry trafiły do trzech różnych rodzin zastępczych w Szwecji.

Reklama

Najpierw odebrano im Kingę

Kłopoty rodziny zaczęły się, gdy najstarsza córka zgłosiła się do szkolnego kuratora. Z relacji państwa Klamanów wynika, że 14-letnia Kinga miała problemy z przestrzeganiem zasad panujących w domu. Zasady te dotoczyły głównie ograniczonego korzystania z telefonu oraz pomagania w obowiązkach domowych, takich jak opróżnianie zmywarki czy wyprowadzanie psa. „Pewnie najcięższy był dla niej zakaz używania telefonu. Ale musieliśmy go wprowadzić, bo Kinga potrafiła siedzieć 24 godzinę na dobę z telefonem w ręku” – mówił w rozmowie z „Onetem” tata nastolatki.

Błędna ocena urzędników?

„Kinga zgłosiła w szkole, a raczej na niej to wymuszono, że zamykam ją w pokoju. Nawet nie byli u nas w domu” – tłumaczył pan Robert. Mężczyzna ma poważne wątpliwości, co do pracy szwedzkich urzędników i wykonywanych przez nich obowiązków. „Napisali, że zamykamy córkę, a my nie mieliśmy zamków w drzwiach do pokojów córek. Takie niby niuanse, ale właśnie te detale najbardziej pokazują, jak pracują urzędnicy w Szwecji” – wyjaśniał tata dziewczynek.

To wtedy Kingę zabrała opieka

Choć dziewczynka w końcu przyznała się do kłamstwa, w grudniu trafiła do szwedzkiej rodziny zastępczej. „Decyzja kuratora o wszczęciu postępowania przeciwko rodzicom Klamanów z powodu domniemanej krzywdy, jakiej doznawały dzieci, doprowadziła do przeniesienia Kingi do rodziny zastępczej” – donosi „Onet”. „Nie wydarzyło się właśnie nic. Córka była wtedy przesłuchiwana przez psychologa policyjnego, no i policja umorzyła postępowanie od razu, bo nic nie znalazła. Ale Urząd Socjalny zrobił swoje” – dodaje Robert Kalman.

Powrót do Polski

Kinga postanowiła zwrócić się o pomoc do kuratora szkolnego, co ostatecznie doprowadziło do jej umieszczenia w rodzinie zastępczej. Obawiając się utraty pozostałych córek, Klamanowie postanowili wrócić do Polski. 10-letnia Tarja, 8-letnia Aurora i 7-letnia Diana przyjechały z rodzicami do kraju.

Zobacz także

Córeczki zabrano do Szwecji

Niestety, decyzją polskiego sądu szwedzkie prawo nadal miało wpływ na ich sytuację rodzinną. Trzy dziewczynki zostały odebrane rodzicom i zabrane do Szwecji. Najmłodsza z nich ma tylko 7 lat. Wszystkie siostry zostały umieszczone w rodzinach zastępczych. Kontakt dzieci z rodzicami został całkowicie ucięty.

Co dalej z córkami Klamanów?

Ewa i Robert nie mają kontaktu ze swoimi córeczkami. W imieniu rodziców i dziewczynek interweniują polscy politycy: „W skandalicznej sprawie uprowadzenia przez szwedzki urząd polskich dzieci z terytorium naszego kraju i wywiezienia ich do Szwecji skontaktowałem się z ojcem dzieci i złożyłem interpelację do Ministra Sprawiedliwości oraz wniosek do Rzecznika Praw Dziecka o podjęcie działań. Będę informował o postępach w sprawie” - napisał na portalu X Sławomir Mentzen.

Interwencja RPO

Interwencję podjęło również biuro Rzecznika Praw Obywatelskich, które zwróciło się do polskiej sędzi, która wydała zaocznie decyzję o odebraniu dzieci rodzicom. Sędzia została poproszona o przesłanie orzeczeń wydanych w sprawie, wraz z uzasadnieniem.

Rodzina Klamanów prosi o wsparcie zbiórki na pomoc prawną: link.

Źródło: Onet

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama