Szwedzka opieka odebrała im wszystkie córki. „Powiedziała, że im szybciej, tym lepiej”
Ewa i Robert walczą o powrót córek do Polski. Ich dramat zaczął się w Szwecji, kiedy najstarsza córka zgłosiła się do szkolnej kuratorki. Teraz nastolatka mówi, jak było naprawdę. „Tata nie jest na mnie zły o tę sytuację, często z nim rozmawiam” – mówi 14-latka.
Rodzina Klamanów została rozdzielona przez szwedzki Urząd Socjalny. Małżeństwo straciło kontakt z córkami, po tym jak najstarsza z nich poskarżyła się kuratorce na złe traktowanie w domu. Kinga skarżyła się, że koledzy ze szkoły nie muszą pomagać w domu, a na telefonie mogą siedzieć do późnych godzin nocnych. „Pokój posprzątać, pouczyć się - tyle miałam do zrobienia. Pomagałam mamie powiesić pranie raz na jakiś czas. Kuratorka mówiła, że mi współczuje, że nie chce, żebym miała takie życie jak wtedy i skontaktowała się z „socjalem” [szwedzki Urzędem Socjalny]. Powiedziała, że im szybciej, tym lepiej” - przyznała 14-letnia Kinga w wywiadzie dla telewizji PL TV. Ostatecznie dziewczynkę umieszczono w rodzinie zastępczej.
Siostry miały lepsze życie
Kinga na początku cieszyła się z wolności, ale później dotarło do niej, że została oddzielona od sióstr i rodziców. „Tata ani mama nas nie biją. Ale nie lubię jak tata się denerwuje. Choć nawet nie krzyczy bardzo, ale po prostu nie lubię, jak jest zdenerwowany” – opowiada nastolatka. Kiedy Kinga trafiła do rodziny zastępczej, Ewa i Robert Klaman zdecydowali się na powrót do Polski. Małżeństwo bało się, że trzy młodsze córeczki także zostaną im odebrane. Po przyjeździe rodziny, polski sąd zadecydował o umieszczeniu trzech młodszych dziewczynek w szwedzkich rodzinach zastępczych. Teraz Kinga przyznaje, że nie mówiła prawdy. „Poszłam do kuratorki, bo czułam się źle. Myślałam, że siostry miały lepsze życie, że rodzice bardziej je kochają i chciałam z kimś pogadać, bo bałam się porozmawiać o tym z ojcem” - powiedziała nastolatka.
Sąd nie uznaje wyjaśnień
14-letnia Kinga „krzyczała i płakała”, kiedy dowiedziała się, że jej siostry zostały zabrane od rodziców. Zrozpaczona dziewczynka napisała do szwedzkiego sądu specjalne pismo. Kinga przyznała się w nim do kłamstwa, ale jej wyjaśnienia nie zostały wzięte pod uwagę. Nastolatka spotyka czasem swoje młodsze siostrzyczki. Mówi, że dzieci tęsknią za rodzicami i płaczą. „Tarja i Aurora chcą mieszkać ze mną albo z rodzicami. A najmłodsza Diana nie rozumie tej sytuacji” – mówi Kinga.
Rodzice walczą o córki
„Tata nie jest na mnie zły o tę sytuację, często z nim rozmawiam” – mówi Kinga. Ewa i Robert Klaman nie ustają w walce o odzyskanie dzieci. Małżeństwo czeka na możliwość odwołania się od ostatniego wyroku szwedzkiego sądu. „Napisałem kilka maili do opieki społecznej z pytaniem o tzw. plan naprawczy. Zaznaczyłem, że nie planujemy powrotu do Polski. Nie dostałem żadnej odpowiedzi” – opowiada Robert. Córki Klamanów nie mają szwedzkiego obywatelstwa. Trzy najmłodsze dziewczynki wywieziono z Polski w połowie lipca.
Źródło: Onet
Piszemy też o: