Reklama

Kiedy Misza się urodził, jego niepełnosprawność zszokowała jego rodziców. Podczas całej ciąży wszystko wskazywało na to, że dziecko rozwija się wzorowo. O tym, co działo się potem, pisaliśmy w artykule: Matka go porzuciła, bo ma zespół Downa. Wychowuje go samotnie tata. Sprawdziliśmy co słychać u tych dwóch dzielnych wojowników.

Reklama

Z pamiętnika taty dziecka z zespołem Downa: synek tak wiele mnie uczy

Na instagramowym profilu Ewgenija przynajmniej raz w tygodniu pojawia się zdjęcie lub filmik i wpis na temat tego, jak dzielny, piękny i mądry jest jego synek. Dumny tata nie kryje, jak wiele zawdzięcza Miszy:

„Jego dusza zstąpiła w niedoskonałym ciele do naszego niedoskonałego świata, aby mnie czegoś nauczyć. I uczy, pomaga, i cieszy swoją uwagą, ciepłem i uśmiechem!”.

Można powiedzieć, że profil Ewgenija na Instagramie to coś w rodzaju dziennika. Prowadzonego z myślą o synku oraz wszystkich rodzicach – dzieci bez niepełnosprawności i z niepełnosprawnościami. Choć każdy jego wpis wyświetlany jest wiele tysięcy razy i otrzymuje wiele pozytywnych komentarzy, nie brakuje trolli, według których Ewgenij jako Rosjanin powinien walczyć teraz zupełnie na innym froncie… Na tego typu uwagi ojciec Miszy ma jedną odpowiedź: że jego jedynym obowiązkiem moralnym jest ochrona i wychowanie syna.

Ojciec i syn: są dla siebie najważniejsi

Ewgenij pokazuje prawdziwe życie rodzica opiekującego się samotnie dzieckiem z niepełnosprawnością. Czasem Misza idzie na spacer z babcią lub spotyka się z mamą, ale... najważniejszą osobą na świecie jest dla niego tata. W tej sytuacji Ewgenij może tylko wspomnieć, owszem, czasem mu żal porzuconych marzeń o karierze zawodowej (posiada wykształcenie i doświadczenie w branży energetycznej). Jeden uśmiech synka lub prezent na urodziny w postaci ulubionego, żółtego korka od butelki, bardzo ważnego dla Miszy – w jednej chwili potrafią wynagrodzić wszystko.

Ewgenij pracuje zawodowo, ale jego celem jest przede wszystkim możliwie harmonijny rozwój ukochanego synka. Wszystko wskazuje na to, że wizyty u logopedy, spacery, wspólne ćwiczenia i zabawy, wyjścia na basen i… dużo miłości – potrafią zdziałać cuda. Miszka zna coraz więcej słów i jest coraz bardziej samodzielny. A kiedy się uśmiecha – nikt nie ma wątpliwości, jak bardzo czuje się szczęśliwy i kochany.

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama