Reklama

Na ulicach i chodnikach przybywa hulajnóg elektrycznych, a także dzieci, które na nich jeżdżą. Niestety specjaliści nie mają dobrych wieści: dzieci na szybkich hulajnogach to zdecydowanie zły pomysł, który często kończy się tragicznie.

Reklama

Coraz więcej wypadków na hulajnogach. Dzieci nie mają umiejętności

„Od kilku lat widzę wyraźną zmianę w profilu pacjentów. Coraz częściej trafiają do nas dzieci i młodzież po wypadkach na hulajnogach elektrycznych. To dzieci młodsze niż kiedyś − czasem mają 8, 9 czy 10 lat, a jeżdżą pojazdami, które osiągają prędkość nawet 25 km na godz.”− mówi brd24.pl dr Łukasz Rákász, neurochirurg, ordynator dziecięcego szpitala w Warszawie.

To zjawisko niezwykle niepokojące, ponieważ tego typu pojazdy, choć dostępne na rynku i bardzo popularne, nie są dostosowane do możliwości percepcyjno-ruchowych małych dzieci. Hulajnogi elektryczne zostały zaprojektowane głównie z myślą o dorosłych użytkownikach lub starszej młodzieży, którzy są w stanie świadomie kontrolować prędkość, ocenić ryzyko oraz szybko reagować na zmieniające się warunki na drodze. Niestety, dzieci w wieku wczesnoszkolnym nie mają jeszcze takich umiejętności ani refleksu, a ich ocena sytuacji na drodze jest ograniczona — często działają impulsywnie i nieprzewidywalnie.

„Hulajnogi nie są technicznie przystosowane do bezpiecznej jazdy w rękach dziecka. Mają małe kółka, przez co łatwo wpadają w dziury, zatrzymują się na kamyku, krawężniku czy nawet mokrej nawierzchni” − zauważa dr Rákász.

To właśnie małe koła są jednym z głównych czynników ryzyka. W przeciwieństwie do roweru, który dzięki większym kołom lepiej znosi nierówności terenu, hulajnoga elektryczna może gwałtownie się zatrzymać nawet na niewielkiej przeszkodzie. W efekcie dochodzi do nagłego szarpnięcia, utraty równowagi i upadku. Co więcej, nawet lekko wilgotna nawierzchnia — np. po porannej rosie lub deszczu — może stać się śmiertelnie niebezpieczna. Brak odpowiedniego bieżnika na oponach i niska masa pojazdu powodują, że hulajnoga łatwo się ślizga.

Ponadto hulajnoga nie stabilizuje się w ruchu, jak to się dzieje w przypadku roweru. Tam, dzięki większemu efektowi żyroskopowemu, koła pomagają utrzymać równowagę, co ułatwia jazdę nawet przy niższych prędkościach. Hulajnoga natomiast wymaga od użytkownika ciągłego aktywnego balansowania ciałem. Dzieci, które nie mają jeszcze dobrze rozwiniętej koordynacji ruchowej i nie potrafią odczytywać sygnałów płynących z własnego ciała podczas jazdy, bardzo łatwo tracą kontrolę i przewracają się.

Brak umiejętności przewidywania konsekwencji sprawia, że nawet z pozoru błaha sytuacja może doprowadzić do poważnego wypadku. Dziecko, które rozpędzi się do 20–25 km/h, nie zdaje sobie sprawy z tego, jak długo potrwa hamowanie, jaki dystans potrzebny jest do zatrzymania, albo co się stanie, gdy nagle pojawi się przeszkoda. Brak kasku, ochraniaczy i odpowiedniego obuwia tylko zwiększa ryzyko poważnych urazów.

Fatalne urazy głowy po upadkach z hulajnóg

Z relacji neurochirurgów wynika, że najczęstsze obrażenia dotyczą głowy i kręgosłupa. Niestety często ofiara wypadku uderza z dużą siłą głową o asfalt. Często dochodzi do wstrząśnienia mózgu, złamań kości czaszki, uszkodzeń kręgów szyjnych, a nawet trwałych urazów neurologicznych. Co gorsza, wiele z tych przypadków kończy się długotrwałą hospitalizacją, operacją, rehabilitacją, a niekiedy trwałą niepełnosprawnością.

Eksperci apelują o rozsądek i zaostrzenie przepisów. Obecnie wiele dzieci korzysta z hulajnóg elektrycznych bez nadzoru dorosłych, bez kasków i wbrew zaleceniom producentów, którzy zazwyczaj określają minimalny wiek użytkownika na 12, a nawet 14 lat. Warto również podkreślić, że w Polsce do kierowania hulajnogą elektryczną przez dzieci w wieku 10-17 lat wymagane jest posiadanie karty rowerowej lub prawa jazdy kategorii AM, A1, B1 lub T.

Źródło: Onet, gov.pl

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama