To koniec pielgrzymek do nauczycieli po czerwone paski. „Dzieci nie wiedziały, w co mają ręce włożyć"
„Do kiedy mogę poprawić ocenę?” – to pytanie, które w czerwcu słyszy niemal każdy nauczyciel. Pielgrzymki po czerwony pasek powoli dobiegają końca, bo termin wystawiania ocen zbliża się wielkimi krokami. Nauczycielka ma w związku z tym ważny apel do rodziców.

„Dzieci biegały między lekcjami, poprawiały wszystko, co się dało. Nie wiedziały, w co mają ręce włożyć. Były zmęczone, spięte i zestresowane” – relacjonuje wychowawczyni siódmej klasy. Przyznaje, że czasem za tym wszystkim stoi ambicja samych uczniów, ale równie często to presja ze strony rodziców staje się główną motywacją. „Coraz więcej rodziców pisze, prosi, a czasem wręcz żąda, bo przecież »moje dziecko zasługuje«. Nie zliczę, ile takich wiadomości dostali moi koledzy” – dodaje.
Zrobią wszystko dla czerwonego paska
Na przestrzeni lat czerwiec zmienił się w wyścig dla dzieci, którym brakuje zaledwie kilku punktów do zdobycia czerwonego paska. Te dzieci zrobią wszystko, byle tylko „wyciągnąć średnią” i zobaczyć czerwony pasek na świadectwie. Uczniowie podejmują to wyzwanie, często „nie wiedząc już, w co mają ręce włożyć”. Dzieci planują dodatkowe projekty i poprawiają klasówki. Często zarywają noce, byle tylko dokończyć prezentację. Nauczycielka i mama 11-latki widzi, że ten pęd po lepszy oceny odbiera dzieciom radość.
Czerwone paski? Dziś bardziej szkodzą niż motywują
Presja na zdobycie czerwonego paska w czerwcu sięga zenitu. Dzieci urządzają prawdziwe „pielgrzymki” do nauczycieli, a rodzice coraz częściej kontaktują się z nimi przez dziennik elektroniczny. Ale czy świadectwo z czerwonym paskiem naprawdę mówi nam wszystko o dziecku? „To tylko liczby na papierze, które nie oddają tego, jakim ktoś jest kolegą, ile odwagi potrzeba, by zadać trudne pytanie, ile pracy wkłada w rozwój osobisty” – podkreśla nauczycielka. „Pasek nie pokazuje empatii, dobroci ani wytrwałości, a to przecież cechy ważniejsze niż sama ocena” – dodaje z przekonaniem.
Bez czerwonego paska czują się jak przegrani
W swojej klasie widzi dzieci, które naprawdę się starają, ale mimo to nie zawsze osiągają idealne wyniki. „Najbardziej boli mnie to, że bez czerwonego paska czują się, jakby zawiodły. A przecież każdy rozwija się w swoim tempie i ma inne talenty” – tłumaczy z troską. Tymczasem coraz częściej to właśnie rodzice nakręcają spiralę oczekiwań. „Słyszę: »Musisz to zrobić, zasługujesz na pasek«. Tylko że przez to dzieci tracą radość. Szkoła zaczyna ich stresować, a małe osiągnięcia już nie cieszą” – mówi wprost.
Niektórym rodzicom również zaczyna to przeszkadzać. „Kiedyś pasek był miłym dodatkiem. Dziś stał się obsesją moich koleżanek” – przyznaje pani Marta, mama dwójki dzieci. Niestety, wielu dorosłych nadal tego nie dostrzega. Dlatego w szczerym liście nauczycielka kieruje do nich apel:
„Proszę, spójrzcie na to z mojej perspektywy. Bez ciśnienia, na luzie. Nie możemy pozwolić, by te pielgrzymki po czerwone paski wykończyły nam dzieci. One naprawdę dają z siebie wszystko” – podkreśla.
Zobacz też: