Reklama

Dziewczynkę wychowywała matka i jej partner. Hania mieszkała z opiekunami i dwiema siostrami. Nad jedną z jej sióstr, Kingą, rodzice także się znęcali. Ostatnie chwile życia Hani były istnym piekłem. Dziewczynka zmoczyła się w łóżku. W ramach „kary” bito ją, polewano lodowatą wodą, a partner jej matki dotkliwie kopnął ją w brzuch. Dziewczynce pękła śledziona. Zmarła przez liczne obrażenia narządów wewnętrznych. Dramatyczne losy Hani opisał serwis Onet.

Reklama

OPS nie reagował

Rodzina była pod opieką Ośrodka Pomocy Społecznej. Przed śmiercią dziewczynka miała stawić się na badaniu w poradni psychologiczno-pedagogicznej. Tak się jednak nie stało. W ośrodku nie odnotowano nawet, że dziewczynka zmarła. Sąsiedzi wielokrotnie zgłaszali, że w rodzinie źle się dzieje, że dzieci są zaniedbywane i bite. Rodzinie przydzielono asystentkę, która miała ignorować siniaki i zadrapania, a nawet podbite oko u dziewczynki.

Nie skontaktowała się z przedszkolem czy szkołą, do której uczęszczała starsza siostra dziewczynki. Nie zgłosiła sprawy na policję czy do szpitala. Nie zrobiła kompletnie nic, aby pomóc dziewczynce. Podobnie, jak jej przełożeni, którzy czytając lakoniczne notatki, nie zagłębili się w sprawę rodziny i zbagatelizowali sprawę. Prokuratura ma problem z postawieniem zarzutów pracownicy OPS, gdyż asystenci rodziny nie są funkcjonariuszami służby publicznej, co utrudnia wydanie jakiegokolwiek wyroku.

Zapadł wyrok

Partner kobiety został skazany na 17 lat więzienia. Matka dziewczynki na 3,5 roku pozbawienia wolności, przy czym kobieta została zwolniona z aresztu. Wyrok nie jest prawomocny, a prokuratura chce walczyć o wyższy wymiar kary. Siostry Hani trafiły do domu dziecka.

Źródło: Onet

Piszemy także o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama