„W przedszkolnej szatni usłyszałam, o co prosi 4-latka. Tak strasznie mi żal tego maluszka i jego mamy” [LIST DO REDAKCJI]
Naprawdę dziwię się tej mamie, ale jednocześnie bardzo jej współczuję.
- redakcja mamotoja.pl
W pierwszej chwili pomyślałam, że ta matka sobie nie radzi albo idzie na łatwiznę. Ale potem do mnie dotarło, o co tak naprawdę chodzi.
Cukierek zamiast mamy
Droga Redakcjo, nie pierwszy raz byłam świadkiem, jak rodzice przekupują swoje dzieci. Ale pierwszy raz zobaczyłam w tym dramat matki. Kobieta, którą widuję często w przedszkolu, odbierała swoją córeczkę. Normalnie dziecko byłoby szczęśliwe na widok mamy po całym dniu, śmiałoby się, przytulało, prawda? Tak to powinno wyglądać. Ale tamta dziewczynka zachowywała się inaczej.
W szatni cały czas dziecko trajkotało: lody, cukierki, czekoladki. Mamo, pójdziemy tu, kupisz mi to, tamto... Matka od razu wyjęła z torebki kinder niespodziankę i dała córce. To jej sprawa, nie oceniam, ale nie o te słodycze tu chodzi...
Mój Ignaś wytłumaczył mi potem, że ta dziewczynka zawsze dostaje cukierki w zamian za to, że grzecznie się ubierze i w spokoju wyjdzie z przedszkola. Dla mnie to dramat. Dziecko nie cieszy się na czas z mamą, tylko na cukierki.
Nie rozumiem tego. Dlaczego ta biedna kobieta uważa, że czekoladowe jajko jest dla jej dziecka ważniejsze od czasu z mamą? Aż tak bardzo nie wierzy w siebie, w swoją wartość jako mamy i rodzica? Godzi się na to i przekupuje dziecko, żeby chciało z nią wyjść. Smutne i straszne. Naprawdę głęboko współczuję.
Przecież te chwile z mamą po przedszkolu to powinna być najwspanialsza nagroda i radość. Po co to psuć? Mamy, uwierzcie w siebie.
Sandra
Jeśli chcesz się podzielić swoją historią, napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl. Czytamy wszystkie listy i zastrzegamy prawo do wyboru najciekawszych oraz do ich redagowania lub skracania.
Zobacz też: