Reklama

Wymarzone wakacje w Grecji – tak się na nie cieszyłam! Rodzice mojego męża mieli zajmować się dziećmi i trochę nas odciążyć. No i oczywiście wzmocnić swoją więź z wnukami, bo rzadko się z nimi widywali. Dlaczego byłam taka krótkowzroczna i się na to zgodziłam?

Reklama

Wakacje marzeń z teściami? Nigdy w życiu!

To Kamil zaproponował, żeby zabrać na wakacje jego rodziców. Nie przepadałam za teściami, ale wyobraziłam sobie, jak przejmują większość obowiązków przy dzieciach, a my z Kamilem byczymy się nad basenem. To był dobry plan! Zgodziłam się od razu, nie podejrzewając nawet, co może z tego wyniknąć. Skupiłam się na pakowaniu i oglądaniu zdjęć najpiękniejszych miejsc na Krecie. Marzyłam o tym wyjeździe od kilku lat, kupiłam kilka modnych sukienek i naprawdę drogi kostium kąpielowy – wszystko miało być idealne.

Kamil za to w ogóle nie myślał o planowaniu czegokolwiek.
– Mama kupiła jakiś przewodnik. A, i powiedziała, że zapakuje weki z zupą, trochę kiełbas i bigos. Zaoszczędzimy na obiadach w restauracjach – mrugnął do mnie. Zaniemówiłam. Na wakacjach w Grecji miałabym się żywić bigosem?
– Dobra, nie gadaj głupot – zaśmiałam się nerwowo, żeby zrozumiał, że uznałam to za głupi żart. Od razu przeszukałam internet i znalazłam najlepsze knajpy w okolicy naszego hotelu. Miałam plan i nie zamierzałam nic zmieniać.

Podróż na szczęście minęła nam bez większych konfliktów, bo rodzice Kamila mieli odległe miejsca w samolocie. Zresztą i tak udawałam, że się nie znamy. Teść rechotał na cały głos, a teściowa piszczała podczas startu. Tylko przynosili nam wstyd!

Na miejscu okazało się, że nasze pokoje znajdują się tuż obok siebie, chociaż Kamil zapewniał mnie, że zarezerwował dla nas i dla teściów miejsca w osobnych skrzydłach. No nic, nie chciałam robić awantur i psuć sobie urlopu już na samym początku. Podziwiałam widoki i planowałam wycieczki na następny dzień. Z moich planów jednak nic nie wyszło!

Oni zaplanowali nam cały urlop!

Rano wyszykowałam siebie i dzieci i zaraz po śniadaniu chciałam ruszyć na plażę, ale Kamil stwierdził tylko:
– Poczekamy na rodziców. Oni chcą skoczyć do tych sklepów tu obok – zacisnęłam zęby i czekaliśmy. Koniec końców przesiedzieliśmy w pokoju kilka godzin. Ja zabawiałam marudzące dzieci, a mój mąż grzebał w telefonie. Miałam dość, a to był dopiero początek!

Teściowa wpadła do nas wreszcie z szerokim uśmiechem, mówiąc, że przed wyjściem zjemy jeszcze jej pyszną ogórkową, którą właśnie zagrzała. Postawiłam się i powiedziałam, że chcę zabrać dzieci na pizzę do knajpy, iść pozwiedzać okolicę i zobaczyć plażę. Ale Kamil mnie olał!
– Daj spokój, musisz zawsze tak narzekać? – rzucił do mnie. – Mama się napracowała, żebyśmy mieli co jeść – nie wierzyłam własnym uszom.

Kamil posłusznie poszedł na zupkę, a potem z rodzicami na zakupy. Do tego przekupił dzieci! Obiecał im kupno zabawek, więc one całe w skowronkach pobiegły za nim. Chcąc nie chcąc, poszłam z nimi. Cały dzień upłynął mi na psioczeniu pod nosem. Niestety, wszystkie kolejne dni były do siebie podobne.

Teściowie zaplanowali nam cały urlop, codziennie robiliśmy to, co oni chcieli. Nie było mowy o jakichś edukacyjnych wycieczkach dla dzieci czy nawet pójściu na lody. Teściowa wolała zwiedzać jakieś tanie ciuchlandy, a mój mąż w ogóle nie protestował. Pod koniec wyjazdu byłam tak wymęczona i zła, że chciałam już tylko jak najszybciej wracać do domu. Nigdy więcej nie pojadę nigdzie z teściami!

Monika

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama