Reklama

Prokuratura Okręgowa w Olsztynie zakończyła śledztwo w sprawie tragicznego wypadku, do którego doszło 30 lipca 2024 roku na Jeziorze Mikołajskim. Rodzice 4-letniej dziewczynki, Patrycja i Łukasz D., utonęli, próbując ratować swoje dziecko. Śledczy umorzyli postępowanie i ujawnili przebieg zdarzeń.

Reklama

Olsztyn. 4-latka wpadła do wody, rodzice ruszyli na ratunek. Małżeństwo utonęło

Do tragedii doszło na tzw. Przeczce, wąskim przesmyku łączącym jeziora Mikołajskie, Bełdan i Śniardwy. Rodzina D. spędzała czas na niewielkiej łódce. Jak ustaliła prokuratura, czteroletnia dziewczynka wpadła do wody, gdy rodzice wystawili ją za burtę, by mogła załatwić potrzebę fizjologiczną.

Dziewczynka wypadła za burtę. Trzymała ją Patrycja

Prokuratura potwierdziła, że dziewczynka wpadła do wody w trakcie załatwiania potrzeby fizjologicznej za burtą. Świadkowie zdarzenia relacjonowali, że to matka trzymała dziecko, gdy doszło do wypadku. Kobieta natychmiast wskoczyła za córką.

Rodzice wskoczyli do wody. Żeglarze uratowali 4-latkę

Matka, Patrycja D., natychmiast wskoczyła do jeziora. Kilka sekund później w wodzie znalazł się także ojciec, Łukasz D., próbując pomóc żonie i córce. Dziewczynka, która miała na sobie kamizelkę ratunkową, unosiła się na wodzie. Została wyciągnięta przez żeglarzy, którzy znajdowali się w pobliżu. Rodziców niestety nie udało się uratować.

Nurkowie szukali ich przez wiele godzin. Dziecko trafiło pod opiekę rodziny

Małżeństwo utonęło, zanim ktokolwiek zdążył udzielić im pomocy. Nurkowie po wielu godzinach poszukiwań odnaleźli ich ciała na głębokości ponad 10 metrów. Dziewczynka została wyłowiona z wody cała i zdrowa. Po wypadku trafiła do szpitala w Piszu, skąd odebrał ją dziadek.

Tragedia na Mazurach. Prokuratura umorzyła sprawę

Prokuratura wykluczyła udział osób trzecich oraz jakiekolwiek zaniedbania techniczne związane z łodzią. Jak wyjaśnił rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Olsztynie, Daniel Brodowski, małżeństwo podjęło spontaniczną decyzję o skoku do wody bez wykorzystania środków asekuracyjnych, co doprowadziło do ich utonięcia.

„Z przeprowadzonych ustaleń wynika, iż śmierć pokrzywdzonych nie była wynikiem działania osób trzecich, a nieszczęśliwego wypadku zaistniałego w wyniku podjętej błędnej decyzji”– powiedział Brodowski.

Na łodzi nie znaleziono uszkodzeń. Rodzice 4-latki utonęli

Śledczy poprosili również biegłego o ocenę stanu technicznego łodzi, jednak analiza nie wykazała żadnych usterek ani uchybień, które mogłyby przyczynić się do wypadku.

„Ustalono, iż łódź była wyposażona zgodnie z wymaganiami, na pokładzie były kamizelki ratunkowe, koło ratunkowe z linką, apteczka pierwszej pomocy, bosak teleskopowy, gaśnica. Stan techniczny jednostki pływającej bezpośrednio po wypadku był prawidłowy, biegły nie stwierdził żadnych nieprawidłowości w pracy silnika ani układu sterowania. Opinia biegłego nie wykazała również, aby łódź miała jakiekolwiek uszkodzenia, mogące wskazywać na kolizję z innym statkiem pływającym” − podkreślił prokurator Brodowski.

Dziewczynka, która straciła rodziców, miała szczęście, że w chwili wypadku kamizelkę ratunkową. To prawdopodobnie uratowało jej życie.

Źródło: TVN24

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama