Warmińsko-mazurskie: dramat na supach. 10-latek próbował ratować tatę
Dramat rozegrał się na jeziorze Guzianka Mała. Piękna pogoda i spokojna woda przyciągają turystów na Mazury. Niestety, liczba utonięć podczas tegorocznych wakacji wciąż rośnie. W środę, 24 lipca, służby otrzymały zgłoszenie o mężczyźnie, który wpadł do wody.
Do tragedii doszło na jeziorze Guzianka Mała w powiecie piskim w województwie warmińsko-mazurskim. Nad jeziorem wypoczywał 41-letni turysta z Wielkopolski. Mężczyźnie towarzyszyła rodzina. W momencie zdarzenia turysta pływał ze swoim synem na popularnych deskach. To chłopiec wezwał pomoc.
Tragedia na jeziorze Guzianka Mała
W środę, około godziny 13, 41-latek pływał z 10-letnim synem na deskach typu sup. To właśnie wtedy doszło do tragedii. Chłopiec wezwał pomoc, a na miejsce szybko dotarły służby ratunkowe. Według pierwszych doniesień, chwilę przed wypadkiem mężczyzna kasłał i chwytał się za klatkę piersiową.
Mężczyzna spadł z deski
Mężczyzna płynął na swojej desce, a na drugim supie płynął jego 10-letni syn. W pewnym momencie mężczyzna spadł ze swojej deski i zniknął pod wodą. Syn 41-latka szybko zawołał pomoc. Mężczyzna został wyciągnięty na brzeg, ale mimo podjętej reanimacji, nie udało się go uratować. „Ze wstępnych ustaleń wynika, że 41-latek wcześniej zaczął kaszleć i chwytał się za klatkę piersiową” − mówi nadkom. Anna Szypczyńska z Komendy Powiatowej Policji w Piszu. Policja, pod nadzorem prokuratora, zbada przyczyny i okoliczności tego tragicznego zdarzenia.
O krok od tragedii
Niestety, wiele osób zapomina o najbardziej podstawowych zasadach bezpieczeństwa. O tym, jak łatwo wpaść w tarapaty, świadczy historia turystów, którzy plażowanie zamienili na kajaki. W połowie lipca media doniosły o groźnym incydencie w trakcie spływu kajakowego. Rodzina z dziećmi, która przyjechała na wakacje do nadmorskiego Sarbinowa, z powodu złej pogody wybrała się nad rzekę.
Spływ Parsętą – rodzina wpadła do rzeki
Zaledwie kilkaset metrów od miejsca startu ich wyprawa przybrała nieoczekiwany obrót. W pewnym momencie jeden z kajaków z czwórką pasażerów wywrócił się. Dwoje rodziców wraz z małymi dziećmi i psem znalazło się w wodzie. Najmłodszy z maluszków miał 7 miesięcy. Z pomocą towarzyszy z drugiego kajaka udało im się wydostać na brzeg. Na miejsce przybyły służby ratunkowe. Na szczęście cała rodzina, a nawet ich piesek, mieli na sobie kamizelki.
Zobacz także
Woda to żywioł – apel policji
Policjanci ponownie apelują o bezwzględne przestrzeganie zasad bezpieczeństwa w trakcie wypoczynku nad wodą. „Zwracajmy też uwagę na bezpieczeństwo dzieci. Pod żadnym pozorem nie pływajmy pod działaniem alkoholu i pamiętajmy: WODA TO ŻYWIOŁ, który nie wybacza błędów” – przypominają funkcjonariusze z KPP w Piszu.
Źródło: KPP w Piszu, Radio Zet
Piszemy też o: