Warmińsko-mazurskie: dramat w restauracji. Mama nie zdążyła złapać trzyletniej córki
Trzyletnia dziewczynka była w restauracji ze swoją mamą, ciocią i kuzynami. Wystarczyła chwila nieuwagi dorosłych, żeby doszło do tragedii. Dziecko trafiło do szpitala.
W poniedziałek młode kobiety w towarzystwie swoich dzieci wybrały się do restauracji na rodzinny obiad. Tego dnia klienci lokalu w Działdowie byli świadkami dramatycznych wydarzeń. Gdy dziewczynka stanęła na ławie, wystarczyła chwila nieuwagi, żeby wydarzyła się tragedia. Trzyletnia córka jednej z kobiet trafiła do szpitala. W akcji brał udział śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Dziewczynka stanęła na ławie
Dramat rozegrał się w jednej z restauracji na terenie Działdowa. W poniedziałek, 22 lipca, dwie kobiety wybrały się z dziećmi na obiad. Po godzinie 16 lokalne służby otrzymały wezwanie do upadku z dużej wysokości. W jednej chwili dziewczynka weszła na ławę. Dziecko prawdopodobnie potknęło się i wypadło przez okno. Lokal znajduje się na pierwszym piętrze, a dziecko spadło na chodnik. Natychmiast wezwano służby ratunkowe.
„Na miejscu patrol dzielnicowych ustalił, że w lokalu przebywała kobieta z siostrą i dwójką swoich dzieci w wieku 3 lat. W pewnym momencie jedno z dzieci weszło na ławkę, na której wszyscy siedzieli i przechodząc, najprawdopodobniej potknęło się i wypadło przez otwarte okno z wysokości I piętra na chodnik” − poinformowała mł. asp. Justyna Nowicka z Komendy Powiatowej Policji w Działdowie.
Dziewczynka trafiła do szpitala
Na skutek upadku dziewczynka doznała obrażeń głowy. Na miejsce przyjechała wezwana karetka pogotowia. Dziewczynka wraz z mamą trafiła do szpitala w Działdowie. Tam zadecydowano, że dziecko zostanie przetransportowane śmigłowcem LPR do szpitala w Olsztynie. Ustalono, że w momencie wypadku matka dziewczynki była trzeźwa. Uczestnicy zdarzenia to mieszkańcy gminy Lipowiec Kościelny. Dokładne okoliczności będzie wyjaśniać Komenda Powiatowa Policji w Działdowie.
Wystarczy chwila nieuwagi
Wypadek dziewczynki z Działdowa to niestety kolejny dowód na to, że wystarczy dosłownie moment nieuwagi i może zdarzyć się najgorsze. Tego samego dnia w miejscowości Wielowieś z okna wypadł 5-letni chłopiec. Na miejsce tego zdarzenia również wezwano śmigłowiec LPR.
Zobacz także
W domu jednorodzinnym w woj. śląskim przebywali chłopiec i jego mama. Wtedy 5-latek wszedł na pierwsze piętro i samodzielnie odsłonił automatyczną roletę. Według ustaleń policji, okno było już otwarte. 5-latek wspiął się na parapet i wypadł przez okno do ogrodu. Na miejsce zdarzenia natychmiast przybyły służby ratunkowe. 5-latkowi została udzielona pierwsza pomoc. Dziecko skarżyło się na ogólny ból brzucha i klatki piersiowej. Chłopiec trafił do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach.
Źródło: PAP, mamotoja.pl
Piszemy też o: