Reklama

22 października, około godziny 16 do kina na warszawskim Mokotowie wbiegła załoga karetki pogotowia. Było tuż po seansie, w sali kinowej wciąż było sporo dzieci.

Reklama

Walka o życie

Zespół pogotowia został wezwany do 52-letniego mężczyzny, który zasłabł. Gdy na ekranie pojawiły się napisy końcowe – wstał, by zabrać wnuczkę do domu. Sekundę potem upadł.

Reanimacja mężczyzny nie powiodła się. Dziadek zmarł.

Media, które piszą o tragedii, nie wspominają, co w czasie reanimacji dziadka działo się z jego wnuczką. Pozostaje mieć nadzieję, że w tej dramatycznej sytuacji ktoś z dorosłych zadbał o dziecko i o to, by 4-latka jak najszybciej znalazła się wśród bliskich.

Wcześniej czuł się dobrze?

Sprawę śmierci mężczyzny w kinie bada prokuratura. Odpowiedzi na wiele pytań odpowiedzą wyniki sekcji zwłok. Póki co nie wiadomo czy mężczyzna chorował. Wiele wskazuje jednak na to, że tuż przed śmiercią nie odczuwał niepokojących objawów. Można się jedynie domyślać, że gdyby czuł się źle, przełożyłby wyjście do kina na inny dzień. Lub próbowałby wyjść z kina i wezwać pomoc, nie czekając na koniec seansu.

Źródło: Super Express, Fakt, Onet

Piszemy też o:

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama