Reklama

Franciszek B. tego dnia przywiózł partnerkę i 2-letniego synka do dziadków, do Kocka. Kobieta wysiadła z samochodu, wyjęła z fotelika dziecko… Padły słowa o tym, że będzie pilnować, by synek był daleko od samochodu. Ojciec odjechał. Kiedy był kilometr dalej, zadzwonił telefon. Dopiero wtedy dowiedział się, że gdy cofał – doszło do tragicznego wypadku. Mężczyzna zawrócił. Zespół ratowników z wezwanej karetki próbował ratować jego synka, ale obrażenia okazały się śmiertelne.

Reklama

Rodzinny dramat: nieumyślne spowodował śmierć

Do tej tragedii doszło 15 czerwca 2022 roku. Franciszek B. właśnie złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze i czeka na wyrok sądu.

Lubartowska prokuratura oskarżyła Franciszka B. o nieumyślne spowodowanie śmierci. Zdaniem śledczych, doszło do tego, ponieważ mężczyzna:

  • nie zachował ostrożności,
  • nie upewnił się, że dziecko jest w bezpiecznej odległości od ruszającego samochodu.

Prokurator i policjanci nie mają wątpliwości ani do okoliczności wypadku, ani do winy mężczyzny.

Z pozycji kierowcy nie miał możliwości widzieć dziecka

Na korzyść Franciszka B. przemawia jednak, że powodując wypadek:

  • był trzeźwy oraz
  • z pozycji kierowcy, mężczyzna nie miał możliwości zobaczyć dziecka.

W momencie zdarzenia ojciec był więc całkowicie nieświadomy tego, co się dzieje. Dla prokuratury znaczenie miało również, że Franciszek B. nigdy wcześniej nie był karany.

Jakiej kary chce ojciec, który przejechał dziecko

Franciszek B. złożył do sądu wniosek, w którym pisze, że chce dobrowolnie poddać się karze. Przyznał się do winy oraz do traumy, którą przechodzi po stracie dziecka. Wymiar kary, o jaką ubiega się we wniosku, ustalił wcześniej z prokuraturą. To: rok więzienia (w zawieszeniu na 2 lata) i 2 tys. zł grzywny.

O tym, czy i jaką karę poniesie mężczyzna, zadecyduje sąd. Internauci, którzy komentują sprawę w sieci, zwracają uwagę na winę matki, która ich zdaniem również jest winna tragedii.

Źródło: Dziennik Wschodni

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama