Reklama

Droga Redakcjo, wiem, że mój list jest dość kontrowersyjny, w końcu niektórzy w ogóle nie mogą mieć dzieci. Ale ja przeżywam dramat, nie umiem sobie z tym poradzić. Nie przestaję płakać, odkąd na USG zobaczyłam to, czego nie chciałam widzieć.

Reklama

Nie tak miało być

Zacznę od tego, że mam dwóch wspaniałych synów. Naprawdę bardzo ich kocham, to cudowni chłopcy. Ale... problem w tym, że to typowe chłopaki, w głowie im tylko piłka, karate i żołnierzyki. Są mało empatyczni, nieczuli, takie łobuzy, nie lubią przytulanek z mamusią, chociaż wcale nie są jeszcze duzi. 5 i 7 lat to przecież mało. A ja już widzę, że nie będziemy mieć w przyszłości wspólnych tematów.

Kochana Redakcjo, ja tak marzyłam o córeczce! Już w dzieciństwie niańczyłam lalki i ubierałam je w różowe ciuszki. Nie miałam siostry, więc czesałam przydługie włosy brata, chociaż uciekał ode mnie z krzykiem.

Nie płakałam, gdy rodziłam Antka i Miłosza, wiedziałam, że jest jeszcze szansa. Myślałam, że trzecia ciąża to będzie właśnie ten strzał w 10. Teraz wszystko przepadło.

Wczoraj na USG lekarz pokazał powiedział, że nie ma wątpliwości – jest siusiak. Urodzę trzeciego syna. Rozpłakałam się tam, choć wiem, że powinnam się cieszyć. Dziecko zdrowe, duża rodzina, mąż zadowolony. Tylko co ze mną i moimi marzeniami?

Płaczę bez przerwy, odechciało mi się dbania o siebie i zakupów. Najgorsze, że kupiłam już różową wyprawkę. Marzyłam o sukieneczkach i lalkach, chciałam razem z moją śliczną córeczką oglądać występy taneczne i filmy o księżniczkach. Chodzić z nią na balet, wymieniać się ploteczkami.

Ale nic z tego, wszystko runęło. Kolejnej ciąży już nie będzie.

Ada

Jeśli chcesz się podzielić swoją historią, napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl. Czytamy wszystkie listy i zastrzegamy prawo do wyboru najciekawszych oraz do ich redagowania lub skracania.

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama