Wrocławska Ekostraż przeprowadziła interwencję w przedszkolu Hoguś przy ul. Kominiarskiej, gdzie znalazła królika trzymanego w skandalicznych warunkach. Zwierzę znajdowało się w niewielkim akwarium, a jego posłanie składało się z przemoczonych odchodami trocin. Zaniepokojeni stanem królika, wolontariusze Ekostraży natychmiast podjęli decyzję o jego przejęciu. W odpowiedzi dyrekcja przedszkola oskarża organizację o nielegalne odebranie pupila.

Reklama

Królik w przedszkolu: warunki były wstrząsające

Podczas interwencji odkryto, że królik był trzymany w akwarium, które nie jest odpowiednim miejscem dla tych zwierząt. Brak przestrzeni do ruchu oraz zanieczyszczone trociny stanowiły poważne zagrożenie dla zdrowia i życia zwierzęcia. Stan królika wskazywał na zaniedbanie oraz brak podstawowej opieki:

„Jego stan to tragedia: przerośnięte pazury − tak długie, że królik ma problemy z myciem się. Tył w odchodach i moczu, biegunka, kołtun z sierści i kału, który, no bądźmy poważni, w jeden dzień się przecież nie zrobił. Wychudzenie. Na łapach pododermatitis (wrzodziejące zapalenie skóry opuszek palcowych) z silnym stanem zapalnym. Królik nie miał w akwarium karmy, nie jesteśmy więc pewni, czy dostawał w ogóle pożywienie odpowiednie do gatunku. Nie wiemy, czy był wypuszczany. Ma problemy z chodzeniem i kicaniem, wykrzywiony nienaturalnie kręgosłup” − wylicza Ekostraż, którą zacytował portal tuwroclaw.pl.

Dyrektorka przedszkola: królik został uprowadzony

Dyrekcja przedszkola Hoguś zareagowała na interwencję oskarżeniami o bezprawne uprowadzenie zwierzęcia. Zdaniem dyrektorki, Ekostraż przekroczyła swoje uprawnienia, zabierając królika bez ich zgody. Agnieszka Świerkocka w rozmowie z „Gazetą Wrocławską” stwierdziła, że przedszkole dbało o królika, a interwencję organizacji nazywa kradzieżą. Dyrektorka opowiedziała o tym, co ją oburzyło: „Rzecznik prasowa Ekostraży zapakowała szamoczące się zwierzę do małego, kartonowego pudełka, bez wentylacji. Następnie uciekła z przedszkola. Królik został potraktowany jak przedmiot”.

Przedszkole zgłosiło sprawę na policję, żądając wyjaśnień i zwrotu zwierzęcia. Aktywiści zaprzeczają zarzutom o kradzież, argumentując, że ich interwencja była zgodna z ustawą o ochronie zwierząt. O losie zwierzęcia będzie musiał zadecydować wrocławski sąd, który oceni, czy decyzja Ekostraży była uzasadniona oraz czy doszło do naruszenia prawa.

Zobacz także

Obojętność rodziców i nauczycieli, a co z dziećmi?

Zwierzęta nie tylko dostarczają radości i towarzystwa, ale także kształtują charakter i postawy młodych ludzi. Codzienne obowiązki związane z opieką nad pupilem, takie jak karmienie czy dbanie o higienę, uczą dzieci odpowiedzialności i konsekwencji. Jak donosi Ekostraż, w tym przedszkolu nikt nie przejmował się losem odebranego zwierzęcia. Obok akwarium, które było domkiem dla zwierzaka, codziennie przechodziły setki osób − w tym nauczyciele, dzieci i ich rodzice. Jego stanem nikt się nie zainteresował. Kontakt ze zwierzętami powinien uczyć wrażliwości na uczucia innych żywych istot, w tym przypadku mógł nauczyć jedynie jeszcze większego braku empatii i odpowiedzialności.

Źródło: Ekostraż; tuwroclaw.pl; Gazeta Wrocławska

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama