Wykończona matka 2-latki zobaczyła to na teście ciążowym. „To jakiś obłęd”
Pani Dorota nie była przygotowana na taki obrót spraw. Zrozpaczona napisała list do naszej redakcji, w którym żali się na kompletne wyczerpanie fizyczne i psychiczne. Jakby tego mało mama 2-letniej dziewczynki właśnie otrzymała wiadomość, która ją załamała.

„Od bladego świtu do nocy wrzaski, dziecko uwieszone na mnie, zero spokoju i czasu na cokolwiek. Chodzę w poplamionym dresie, potykam się o zabawki, krzyczę, jak tylko mąż mnie dotknie. Nie tak miało być” − napisała do nas pani Dorota, mama 2-latki. Jej słowa aż kipią bezsilnością.
Bycie mamą ją przytłacza
Do naszej redakcji przyszedł rozpaczliwy mail od kobiety wykończonej opieką nad dzieckiem. Pani Dorota sama zajmuje się córeczką, podczas gdy jej mąż pracuje − dniami i nocami. Nie trudno zorientować się, że mama dziewczynki czuje się przytłoczona i wyczerpana, nie tylko fizycznie, ale i psychicznie. Fatalnie odbijają się na niej nieprzespane noce i brak wsparcia. Codzienność, którą przyszło jej przeżywać jako młodej mamie, przerosła ją pod każdym względem.
Zmęczenie fizyczne przeplata się z emocjonalnym wypaleniem, a brak wsparcia – lub jego niewystarczająca forma – tylko pogłębia kryzys. To, co miało być pięknym okresem macierzyństwa, zamieniło się w niekończący się maraton bez chwili wytchnienia.
„Tak jakbym podczas porodu pozbyła się połowy mózgu. Nie znoszę dziecięcych zabaw, wyjść na podwórko, spacerów, paplania o zupkach i kupkach z innymi mamami. Nie jestem już sobą, to jakiś koszmar. Nie mogę spać, nie mogę zjeść, nie mogę myśleć”.
Ta wiadomość spadła na nią jak grom z jasnego nieba
Pani Dorota nie czuje się już sobą. Mówi o sobie jak o kimś, kto zniknął pod stertą pieluch, nieprzespanych nocy i głośnych napadów złości dwulatki. Każdy dzień wygląda tak samo – od porannego płaczu aż po wieczorne wyczerpanie. „Nie mam siły. Nie mam przestrzeni. Nie mam siebie” – podsumowuje.
A teraz przyszła kolejna wiadomość – kobieta dowiedziała się, że jest w drugiej, nieplanowanej ciąży. Zamiast radości czuje lęk, zamiast nadziei – panikę. Wizja przechodzenia przez to wszystko jeszcze raz wydaje jej się nie do udźwignięcia.
„Mam 33 lata, a już czuję się jak zgorzkniała pani w średnim wieku. To straszne, nie tak wyobrażałam sobie macierzyństwo. Czy jeszcze będzie normalnie? Prawdopodobnie nie, bo teraz zamiast jednego, będę mieć woje dzieci”.
Wyczerpanie i wypalenie. To rzeczywistość wielu matek
Pani Dorota nie jest osamotniona. Jej historia to echo przeżyć tysięcy kobiet, które mierzą się z wypaleniem macierzyńskim, często w milczeniu, wstydząc się swoich emocji. Choć mówi się o pięknie macierzyństwa, zbyt rzadko otwarcie mówi się o jego cieniach – o frustracji, zmęczeniu, poczuciu uwięzienia i samotności. Dla wielu kobiet druga ciąża to nie błogosławieństwo, lecz wyrok, gdy nie zdążyły jeszcze odnaleźć równowagi po pierwszej.
Pani Dorota napisała do naszej redakcji w nadziei, że zostanie wysłuchana, że ktoś dostrzeże w niej nie tylko „mamę”, ale także kobietę – człowieka z emocjami, potrzebami, granicami. Jej list jest wołaniem o zrozumienie i wsparcie. I być może – pierwszym krokiem do zmiany.
Zobacz też: