Reklama

Rodzice 10-letniej Julii marzyli o luksusowej komunii, ale wszystkie ich plany legły w gruzach. To miał być nie tylko wyjątkowy dzień dla ich córki, ale też okazja do zaprezentowania się przed rodziną i znajomymi z jak najlepszej strony. Przez wiele tygodni planowali każdy szczegół uroczystości. Wybór padł na elegancką restaurację pod miastem, udekorowaną jak na wesele – z białymi obrusami, świeżymi kwiatami sprowadzonymi specjalnie na tę okazję i kryształowymi żyrandolami. Menu ustalano z szefem kuchni w najdrobniejszych detalach, zadbano nawet o personalizowane winietki dla każdego z gości. Jednak rzeczywistość szybko zweryfikowała oczekiwania rodziców.

Reklama

Luksusy na komunii zniesmaczyły gości

Opisujemy dość przykrą sytuację, jaka spotkała rodziców oraz ich 10-letnią córkę w szczególnym dniu pierwszej komunii świętej. Rodzice chcieli dobrze, ale wyszło całkiem inaczej. Zdruzgotana mama napisała do nas z pytaniem, czy goście mieli prawo tak postąpić, zlekceważyć ich wysiłki i święto ich dziecka.

„Wszystko zrobiliśmy jak należy. Biała limuzyna, najlepsza w naszym miasteczku, najdroższy dj, który miał przygrywać do tańca, nawet krewetki na przystawki zamówiliśmy. Wszystko na nic” – żaliła się matka 10-latki.

Nawet najbliższa rodzina nie doceniła rozmachu, z jakim rodzice przygotowali komunię. Przepych najwyraźniej nie był tym, czego spodziewali się goście: rodzina i znajomi. Zamiast zachwytu, pojawiło się wyraźne skrępowanie i komentarze szeptane po kątach. „To chyba trochę przesada, jak na dziecko” – dało się słyszeć już pod kościołem.

Luksusowa limuzyna, którą podjechali dumni rodzice z córką, rzeczywiście zrobiła na gościach wrażenie – ale zupełnie inne, niż się spodziewano. Widok długiego białego auta na podjeździe przed kościołem wywołał więcej zmieszania niż zachwytu. Niektórzy fotografowali ją ukradkiem, inni z politowaniem odwracali wzrok. „Bratowa nagle stwierdziła, że źle się czuje, zabrała męża i dzieci i sobie poszli. Dwie ciotki pożegnały się szybko i też zniknęły, kuzynka z rodziną tak samo. O co chodzi? Byliśmy zażenowani. Co z przyjęciem, cateringiem, zabawą w restauracji?” – pisała dalej mama Julki.

Dziecko nic nie rozumiało

Okazało się, że na przyjęcie komunijne dotarła tylko garstka zaproszonych gości, którzy zresztą też szybko uciekli do swoich domów. Nie było wspólnych zdjęć ani toastów. Atmosfera wręcz grobowa. Dj grał do pustej sali. Rozczarowani rodzice, którzy wydali fortunę na zorganizowanie uroczystości, nie wiedzieli, jak wytłumaczyć tę sytuację córce. Dziewczynka przez większość dnia wydawała się wyraźnie spięta, nie rozumiała do końca, dlaczego nie może się pobawić z kuzynami i dlaczego na jej komunii jest tyle pustych miejsc. Ciocie, wujkowie i chrzestni najwyraźniej nie chcieli spędzić z nią tego dnia.

„Wydaliśmy majątek, a wszyscy się na nas wypięli. Już nigdy więcej nie wydam ani złotówki, żeby zabawiać rodzinę. Chociaż to nawet nie chodzi o te pieniądze. Jak można tak potraktować dziecko w dniu komunii? Tego nie rozumiem. No ale widocznie nie wszyscy są gotowi na to, żeby bawić się na odpowiednim poziomie” – podsumowała mama Julki.

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama