Wypadek na Bałtyku: to nie było tak, że "dziecko wypadło za burtę, a matka skoczyła za nim"? Tajemnicze nagrania monitoringu
Od czwartkowego popołudnia serwisy informacyjne podają coraz to nowe fakty na temat tragedii na Bałtyku. Podczas rejsu do Szwecji nagle w wodzie znalazł się 7-letni chłopiec. Chwilę potem również w wodzie była jego mama. Co się stało naprawdę?
Załoga statku Stena Spirit wezwała pomoc ok. 16.20. Około godziny później z Bałtyku wydobyto 36-letnią Polkę. 7 minut później – jej syna. Oboje trafili do szpitala w szwedzkiej Karlskronie. Wiadomo, że matka i jej syn byli wtedy nieprzytomni.
Wypadek na Bałtyku: tajemnicze nagrania monitoringu
Wiadomo już, że ani dziecko, ani matka nie przeżyli wypadku na morzu.
Przez cały wieczór 30 czerwca media przekazywały informację, że 7-letni chłopiec wypadł za burtę, a jego mama rzuciła się w morze, by go ratować. Agnieszka Zembrzycka ze Stena Lina zaprzecza tej wersji zdarzeń. Nagrania monitoringu rzuciły na sprawę zupełnie nowe światło?
„Nagrania z monitoringu wizyjnego nie potwierdzają wersji rozpowszechnionej w mediach, że dziecko wypadło za burtę, a dorosła osoba wskoczyła za nim” – powiedziała.
Następnie dodała, że „To wszystko, co mogę powiedzieć na chwilę obecną”. I że więcej dowiemy się, gdy szwedzka policja ustali faktyczny przebieg zdarzeń.
Pojawia się pytanie, czy do wypadku doszło z powodu usterki na statku.
Tymczasem szwedzka policja zaapelowała do polskich pasażerów promu o przekazywanie informacji o okolicznościach wypadku.
"Świadkowie zdarzenia proszeni są o kontakt ze szwedzką policją. Możemy zapewnić tłumacza" - przekazał PAP Thomas Johansson, rzecznik prasowy policji w Karlskronie.
Matka i dziecko wypadli z promu
Oboje wpadli do Bałtyku z wysokości 20 metrów. Akcja ratunkowa nie należała do łatwych. W poszukiwania zaangażowały się służby ratunkowe z Polski, Danii, Niemiec i Szwecji, z wykorzystaniem okrętów i śmigłowców — wszyscy wiedzieli, że liczy się każda minuta. Tymczasem kobietę i dziecko udało się odnaleźć dopiero po godzinie.
W tym momencie pasażerowie statku, których poproszono, by z pokładu wypatrywali zaginionych, zaczęli bić brawo.
Źródło: rmf24
Piszemy też o: