Wyższy rachunek w restauracji dla… dorosłych, którzy „nie potrafią być rodzicami” ?
Rodzice byli w szoku, gdy zobaczyli rachunek po spotkaniu w gronie bliskich. Właściciel restauracji doliczył sporą kwotę za to, że okazali się nieodpowiedzialni. I nie upilnowali swych dzieci, które zakłócały spokój. Podczas gdy rodzice byli pewni, że ich synowie zachowywali się wzorowo…
W mediach zawrzało po sytuacji, do której doszło w restauracji w Blue Ridge (stan Georgia). Tamtego dnia przy stole siedziało 11 dzieci, w wieku od 3 do 8 lat oraz ich rodzice. Właściciel postanowił ukarać dorosłych za to, że nie interesowało ich, jak zachowują się ich pociechy…Do każdego rachunku doliczył 68 dolarów.
Twierdzą, że ich dzieci zachowywały się bez zarzutu
Wśród gości byli Lyndsey i Kyle Landman oraz ich trzech synów. Małżeństwo nie rozumie, dlaczego ich rachunek również wyniósł więcej, niż powinien. Twierdzą, że akurat ich dzieci bardzo grzecznie czekały, aż kelnerzy przyniosą potrawy, ponieważ oglądały bajkę na tablecie. A potem kulturalnie jadły…
„Nasi synowie siedzieli w jednym końcu stołu i radzili sobie świetnie. W połowie posiłku nawet powiedziałam na głos, że nie mogę uwierzyć, że tak dobrze się zachowują…” - mówi Lyndsey Landmann.
Innego zdania był właściciel restauracji Toccoa River. Według niego żadna matka ani ojciec nie zadbali o to, by ich dzieci nie zakłócały spokoju innych gości.
Dopłata: dla dorosłych, którzy nie potrafią być rodzicami
Na rachunku, prócz zamówionych potraw znalazła się pozycja „Dopłata: dla dorosłych, którzy nie potrafią być rodzicami”. Wynosiła ona 68 dolarów.
Gdy przy stoliku pojawił się właściciel restauracji z rachunkiem, Lindsay akurat wyszła z mężem i dziećmi przed lokal. Gdy wróciła i zobaczyła doliczoną kwotę, była oburzona.
Do Burger Kinga!?
Kiedy matka zaoponowała, tłumacząc, że jej synowie wcale nie zachowywali się głośno, usłyszała, że wszyscy powinni stołować się w Burger Kingu, a nie w jego lokalu.
Tom Richter, 61-letni właściciel restauracji przyznaje, że owszem, doliczył po 50 dolarów do rachunków rodziców. Ponieważ dzieci biegały i zachowywały zdecydowanie za głośno, a dorośli nic sobie z tego nie robili.
Żeby rodzice byli rodzicami
Swoją decyzję Tom Richter podsumował słowami:
„Chcemy, by rodzice zachowywali się tu jak rodzice”.
To, co zrobił, nie spodobało się nie tylko rodzicom, którzy musieli dopłacić za „nieumiejętność bycia rodzicami”, ale i wielu internautom. Uznali oni, że Toccoa River to restauracja, która nie jest przyjazna rodzinom z dziećmi…
Źródło: Daily Mail, The New Paper, Channel 2 News
Piszemy też o:
- Podkarpacie: od piątku szukają mamy niemowlęcia. Lekarze nie umieli jej pomóc
- Wałcz: mieli wypadek samochodowy, 7-letni Jaś pomógł mamie
- Odszedłeś cicho, bez słów pożegnania…” Wielkie zmiany na grobie Kamilka z Częstochowy