Babcia, która zajmuje się wnukiem
Adobe Stock, New Africa
Newsy

„Z dobrej woli pomogłam synowi przy wychowaniu wnuka. Z czasem stałam się ich służbą, a oni zaczęli mnie wyśmiewać”

„Praktycznie cały dom był na mojej głowie. Kajali się, przepraszali, obiecywali poprawę i wszystko było od nowa. Po pewnym czasie machałam więc ręką. Choć padałam ze zmęczenia, opiekowałam się Karolkiem, gotowałam, sprzątałam, prałam. Miałam tego dość”.
Daj komuś palec, to sięgnie po całą rękę. Chciałam pomóc dzieciom, bo wiedziałam, że im ciężko. Ale nie chcę być służącą!
 
Sama zaproponowałam dzieciom, że przeprowadzę się do nich do Warszawy, by zaopiekować się wnukiem. Byli wtedy w bardzo trudnej sytuacji finansowej. Wiktor, praktycznie z dnia na dzień stracił świetną pracę. Znalazł co prawda nową, ale zarabiał w niej grosze w porównaniu z tym, co dostawał poprzednio. Ania nie miała wyjścia, musiała zrezygnować z urlopu wychowawczego. Pomogło, ale nie do końca. Gdy wszystko podliczyli okazało się, że z powodu kredytów i tak ledwie zwiążą koniec z końcem i nie stać ich będzie na opiekunkę.
 
– Mamy do wyboru dwie opcje: spłacać długi i spać spokojnie lub wynająć do Michałka nianię i czekać, aż zlicytuje nas komornik – biadolił syn, gdy przyjechali do mnie w odwiedziny. 
 
Zrobiło mi się ich żal. Tak się cieszyli z nowego mieszkania, tak starannie je urządzali, a teraz mieli je stracić? Nie mogłam na to pozwolić!
 
– Finansowo was nie wesprę, bo nie mam z czego. Moja renta ledwie na czynsz i leki wystarcza. Ale Karolkiem chętnie się zaopiekuję, na tyle ile wystarczy mi sił – powiedziałam. 
 
Zauważyłam, że syn odetchnął z ulgą. 
 
– Jesteś kochana! I nie martw się, to tylko na kilka miesięcy, dopóki nie staniemy na nogi – zaczął mnie zapewniać. 
 
– W porządku, zostanę tyle, ile będzie trzeba – przerwałam mu. 
 
Nie chciałam, żeby mi dziękował. W naszej rodzinie zawsze pomagało się młodym ludziom. Sama czasem podrzucałam dzieci swojej mamie, gdy miałam coś ważnego do załatwienia. Uważałam, że to naturalne i powinnam się odwdzięczyć tym samym. 
 
Poza tym w głębi duszy nawet cieszyłam się na tę przeprowadzkę. Od dnia śmierci męża czułam się bardzo samotna, bo drugi syn także wyjechał z naszego miasteczka. I to aż za ocean. Jedynymi moimi rozrywkami były spotkania z sąsiadkami, ploteczki w pobliskim sklepie i codzienne wizyty na cmentarzu, na grobie mojego Stefana. Brakowało mi spotkań z bliskimi. Teraz to wszystko miało się zmienić. Oczami wyobraźni widziałam, jak żyjemy sobie zgodnie i szczęśliwie pod jednym dachem. Jak prawdziwa kochająca się rodzina.

Szybko przestali trzymać się naszej umowy

Przyjechałam do Warszawy pół roku temu. Pierwszego dnia umówiłam się z synem i synową, że będę się tylko opiekować wnuczkiem i ewentualnie gotować. 
 
– Porządki, pranie, zmywanie i większe zakupy musicie wziąć na siebie – uprzedziłam. 
 
Nie chodziło o to, że nie chciałam sprzątać czy chodzić po sklepach. Gdybym tylko mogła, pewnie i tym bym się zajęła. Nigdy nie lubiłam siedzieć bezczynnie. Ale mam chore serce i nie wolno mi się przemęczać. Lekarz uprzedził, że zbyt wielki wysiłek może zakończyć się pobytem w szpitalu, a nawet śmiercią. Dzieci doskonale o tym wiedziały.
 
– To oczywiste, mamo. I tak jesteśmy ci bardzo wdzięczni, że do nas przyjechałaś. Chodzi tylko o to, żebyś zajęła się Karolkiem. Reszta należy do nas – przytuliła mnie synowa. 
 
Tamtego dnia pomyślałam, że Wiktor ma szczęście, że spotkał na swojej drodze taką wspaniałą, wrażliwą dziewczynę. 
Pierwszy dzień był bardzo trudny. Wnuczek właśnie nauczył się chodzić i nowa umiejętność niezmiernie mu się spodobała. Nie można go było nawet na sekundę z oczu spuścić, bo zaraz wpadał w jakieś tarapaty. Po kilku godzinach biegania za nim po mieszkaniu serce waliło mi jak młotem i dyszałam jak parowóz. Chwilami zastanawiałam się, czy nie przeceniłam swoich sił. Nie zamierzałam się jednak skarżyć ani narzekać. Nie chciałam martwić dzieci. Pomyślałam, że tak ciężko będzie tylko przez kilka pierwszych dni i że potem przyzwyczaję się do zwiększonego wysiłku. Gdy więc syn i synowa wrócili z pracy, przywitałam ich gorącym obiadem i uśmiechem. 
 
Przez pierwsze dwa tygodnie wszystko było tak, jak ustaliliśmy na początku. Ja zajmowałam się wnukiem, Ania i Wiktor robili resztę. Miałam czas na czytanie książek, odpoczynek po bieganinie za wnukiem. Potem jednak coś się zmieniło. Zaczęłam znajdować w zlewie brudne naczynia lub karteczkę na stole z prośbą, bym wstawiła pranie lub odkurzyła mieszkanie. Za pierwszym razem nie zareagowałam, tylko zrobiłam, o co mnie poprosili. Ale za dziesiątym… Gdy znowu zostawili porządki na mojej głowie, nie wytrzymałam.
 
– Słuchajcie, nie tak się umawialiśmy. Ja naprawdę nie mam siły zajmować się całym domem. Po dniu spędzonym z Karolkiem ledwie trzymam się na nogach. Musicie mi pomagać … – zaczęłam protestować. 
 
Ale synowa szybciutko mi przerwała. 
 
– Oj, mamo, przepraszam, ale sama wiesz, jak jest… Po dziesięciu godzinach w pracy człowiek nie ma siły ręką ani nogą ruszyć. A co dopiero za sprzątanie się brać. A ty tak sobie ze wszystkim świetnie radzisz… – westchnęła. 
 
– No właśnie, ale jeśli nie masz siły, to oczywiście nie sprzątaj. Później się to zrobi – odezwał się syn. 
 
– No dobrze, posprzątam. Ale żeby mi to było ostatni raz! – dałam się w końcu udobruchać. 
 
Syn i synowa rozpłynęli się w podziękowaniach. I obiecali, że taka sytuacja więcej się nie powtórzy. Oczywiście nie dotrzymali słowa. Nie to, żeby nic nie robili, ale w tygodniu praktycznie cały dom był na mojej głowie. Tylko w weekendy mogłam sobie trochę odpocząć. Kilka razy próbowałam jeszcze z nimi na ten temat porozmawiać, jednak nic to nie dało.

Kajali się, przepraszali, obiecywali poprawę. I wszystko było po staremu. Po pewnym czasie machałam więc ręką. Pogodziłam się ze swoim losem. Choć padałam ze zmęczenia, opiekowałam się Karolkiem, gotowałam, sprzątałam, prałam. I pewnie nadal bym to robiła, gdyby nie przypadek. 
 
To było wieczorem. Zostawiłam śpiącego wnuczka w łóżeczku, a sama wyskoczyłam do sklepu po herbatę. Właśnie szukałam ulubionego gatunku, gdy zza regału dobiegł mnie głos synowej. Wyjrzałam ostrożnie. Stała i rozmawiała z jakąś koleżanką. Była w znakomitym humorze.
 
– Mówię ci, teściową trzeba sobie wychować. Moja wszystko za nas robi. Mamy z Wiktorem wieczne wakacje – tłumaczyła jej. 
 
Koleżanka patrzyła na nią z zazdrością. 
 
– Ty to masz dobrze, moja to palcem nie ruszy. Mówi, że to nasze dziecko, i sami musimy o nie dbać – westchnęła. 
 
– Bo nie umiesz jej podejść! Trzeba popłakać, poużalać się nad własnym losem, trochę jej posłodzić, że we wszystkim jest najlepsza. I chodzi jak w zegarku – pouczała ją synowa.
 
– A Wiktor tak pozwala wykorzystywać matkę? – dopytywała się tamta.
 
– Na początku się trochę burzył. Ale jak go zapytałam, czy chce codziennie z odkurzaczem po domu latać i prasować swoje koszule, to odpuścił – prychnęła.

Dość wykorzystywania, radźcie sobie sami!

Aż się zatrzęsłam ze złości. „A więc to tak?! Ja się tu poświęcam, haruję mimo choroby serca, a ona się ze mnie śmieje?!”. W pierwszej chwili chciałam wyjść zza regału i powiedzieć jej kilka słów do słuchu. Ale się rozmyśliłam. Doszłam do wniosku, że nie będę robić widowiska. 
 
Wróciłam do mieszkania i wrzuciłam do walizki swoje rzeczy. A potem usiadłam na kanapie i czekałam. Ania zjawiła się po kwadransie. Miała zbolałą minę. 
 
– Jestem tak zmęczona, że chyba za chwilę się przewrócę – zaczęła od progu. 
 
– No to będziesz się musiała podnieść. Karol na razie śpi, ale potem trzeba go nakarmić. No i podłogę by się przydało ogarnąć i szafki w kuchni – powiedziałam, chwytając za walizkę. 
 
Synowa spojrzała na mnie zaskoczona. 
 
– A mama się gdzieś wybiera? 
 
– Wracam do domu – odparłam. 
 
– Ale dlaczego? Co się stało? – zarzuciła mnie pytaniami.
 
– Nie chce mi się już chodzić jak w zegarku – powiedziałam już w progu. 
 
Zamykając drzwi, zauważyłam, że zrobiła się czerwona jak burak. Od tamtej pory minęły trzy dni. Syn bombarduje mnie telefonami. Tłumaczy, że Ania nie miała nic złego na myśli, że chciała tylko zaimponować koleżance. I błaga, żebym wróciła. Nic z tego. Rola służącej już mi się znudziła. 

Maria, 64 lata

Czytaj także:

Redakcja poleca

REKLAMA
Nasze akcje
częste oddawanie moczu u dziecka
Zakupy
Szukasz najlepszego nocnika dla dziecka? Sprawdź nasz ranking!
Współpraca reklamowa
Kobieta czyta książkę
Zakupy
Tej książce ufają miliony rodziców! Czy masz ją na półce?
Współpraca reklamowa
łojotokowe zapalenie skóry
Pielęgnacja
Test zakończony sukcesem! 99% osób poleca te kosmetyki
Współpraca reklamowa
Polecamy
Porady
Ile dać na Chrzest?
Święta i uroczystości
Ile dać na chrzest w 2024 roku? (ile od dziadków a ile od chrzestnej, chrzestnego i gości) 
Luiza Słuszniak
wierszyki o wiośnie
Gry i zabawy
Wiersze o wiośnie: piękne utwory znanych poetów i krótkie rymowanki dla dzieci
Ewa Janczak-Cwil
cytaty na komunię
Cytaty i przysłowia
Cytaty na komunię świętą: piękne i mądre, Jana Pawła ll, cytaty z Biblii
Joanna Biegaj
Rocznica Komunii Świętej – prezenty
Święta i uroczystości
Rocznica Komunii świętej – co z tortem i prezentami? I czy udział w rocznicy komunii jest obowiązkowy? 
Małgorzata Sztylińska-Kaczyńska
5 dni opieki na dziecko
Prawo i finanse
5 dni opieki nad dzieckiem: od kiedy, ile płatne? Przepisy 2024
Joanna Biegaj
ospa u dziecka a wychodzenie na dwór
Zdrowie
Ospa u dziecka a wychodzenie na dwór: jak długo będziecie w domu? Czy podczas ospy można wychodzić?
Milena Oszczepalińska
chłopiec, dziecko, krzyk, złość
Wychowanie
Agresywne dziecko w przedszkolu: co robić, gdzie zgłosić?
Magdalena Drab
Cytaty na chrzest
Cytaty i przysłowia
Cytaty na chrzest: piękne sentencje i złote myśli z okazji chrzcin
Milena Oszczepalińska
Szkoła w Chmurze: kto może z niej skorzystać?
Edukacja
Szkoła w Chmurze: na czym polega, czy jest legalna i kto może z niej skorzystać?
Małgorzata Sztylińska-Kaczyńska
jak ubierać niemowlę na spacer wiosną
Pielęgnacja
Jak ubierać niemowlę wiosną: w kwietniu, w maju i przy 20 stopniach [LISTA UBRANEK]
Magdalena Drab
Przedszkolaki powinny się bawić, a nie ciągle uczyć
Edukacja
Przedszkolaki coraz częściej potrafią czytać i pisać, ale mają zaburzenia sensoryczne. Gdzie tkwi błąd?
Milena Oszczepalińska
dziecko ciągle choruje
Zdrowie
Dziecko ciągle choruje: nawracające zapalenie oskrzeli i infekcje gardła [CO ROBIĆ?]
Magdalena Drab
Pełne szpitale RSV
Aktualności
Lekarz mówi wprost: dziecko z RSV i z dusznością umrze, jeśli nie trafi do szpitala
Ewa Janczak-Cwil
wpływ telewizji na rozwój dziecka
Wychowanie
Wpływ telewizji na rozwój dziecka – negatywne i pozytywne skutki oglądania telewizji
Aneta Grinberg
morfologia u dzieci
Zdrowie
Morfologia u dzieci – jak czytać wyniki krwi [NORMY]
Ewa Janczak-Cwil
znieczulenie podpajęczynówkowe
Poród naturalny
Znieczulenie podpajęczynówkowe najczęściej stosowane podczas cesarskiego cięcia [zalety i wady]
Agnieszka Majchrzak
Urlop ojcowski
Prawo i finanse
Urlop ojcowski 2024: ile dni i ile płatny? Dokumenty i wniosek o urlop dla ojca
Magdalena Drab
kiedy wkładać dziecku czapkę
Zdrowie
Kiedy wkładać dziecku czapkę? I czy przewianie uszu to mit? [PEDIATRA WYJAŚNIA]
Małgorzata Wódz

Strefa okazji i inspiracji

REKLAMA