Rachel Tunstill była psychologiem. Pracowała w zawodzie i od dziewięciu lat miała stałego partnera. W styczniu 2017 roku urodziła dziecko. W łazience swego mieszkania. Jej partner grał wtedy na xboksie. Poprosiła go o nożyczki, mówiąc, że poroniła. Tymi nożyczkami zadała noworodkowi 14 ciosów. Ciało dziecko zapakowała w foliowe torebki i wyrzuciła do śmieci.

Reklama

Miała spędzić w więzieniu resztę życia

Rachel Tunstill została skazana pół roku później. Na dożywocie. W 2019 roku, po apelacji obrońcy, usłyszała ten sam wyrok po raz drugi. O ubieganie się o wcześniejsze wyjście na wolność mogła ubiegać się dopiero po 17 latach za kratami.

Spędziła w więzieniu 5 lat. 1 sierpnia pracownicy zakładu karnego odnaleźli ją martwą w celi. Oficjalny komunikat w tej sprawie informuje, że póki co nieznane są przyczyny śmierci kobiety.

Kobieta miała autyzm, skończyła studia psychologiczne

Podczas procesu, obrońcy Rachel Tunstill wskazywali na to, że kobieta mogła działać pod wpływem szoku związanego z porodem.

Zobacz także

Rachel Tunstill skończyła psychologię. Pracowała jako zastępca kierownika w domu opieki dla osób z problemami psychicznymi. Sama była osobą wysoko funkcjonującą w spektrum autyzmu.

W tygodniach poprzedzających poród w łazience, przeszukiwała internet w poszukiwaniu informacji jak zakończyć zawaansowaną ciążę.

Zgłaszała, że słyszy głosy…

Wiele czytała również na temat Micka Philipotta, mordercy szóstki dzieci. Na sali sądowej wyjaśniała, że interesowało ją to jak ktoś określany mianem „psychopaty”, mógł płakać przed kamerami przed tym, jak okazał się mordercą.

Już podczas pobytu w więzieniu zgłaszała, że słyszy głosy. Głosy te miały powiedzieć jej, że jest jak seryjna morderczyni Rose West (która w latach 1973-1987 wraz z mężem torturowała i mordowała młode kobiety).

Źródło: dailymail.co.uk

Piszemy też o:

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama