Reklama

Lilka jeszcze nie miesiączkuje, ale widzę, że interesuje się tymi tematami. Jej ciało się zmienia, koleżanki już się umawiają z chłopakami. Teraz dzieci szybciej dojrzewają, a ja nie mam zamiaru czekać, aż dowie się wszystkiego od kolegów albo co gorsza zajdzie w ciążę.

Reklama

Nie będę udawać, że córka nie dojrzewa

Nie ukrywam, że bałam się tej rozmowy z moją córką. Niektóre słowa do tej pory nie przechodzą mi przez gardło, bo tak zostałam wychowana. Ze mną nikt nie rozmawiał, gdy byłam nastolatką. Mam jednak świadomość, że jak nie ja, to koledzy uświadomią moją Lilkę. Wolę zrobić to po swojemu.

Ginekolog to normalny lekarz, a dojrzewanie dziecka to normalna sprawa. Uważam, że to matka powinna zabrać córkę na pierwszą wizytę. Ja najpierw wytłumaczyłam Lilce, po co kobiety chodzą do ginekologa i opisałam jej, jak wygląda badanie. To było trudne, córka się wstydziła i nie chciała iść. Ale jakoś ją przekonałam. Sama wizyta była krępująca dla nas obu, ale starałam się być wsparciem dla córki. Lekarza wybrałam z polecenia, poszłyśmy do bardzo ciepłego i życzliwego pana doktora. Było trochę strachu, ale cieszę się, że mamy to za sobą. Lilka dowiedziała się trochę o koniecznych badaniach, miesiączce i o antykoncepcji.

Denerwuje mnie natomiast, że moja decyzja budzi oburzenie niektórych znajomych i rodziny. Zostałam posądzona o sianie zgorszenia i deprawowanie córki. Tak jakbym celowo zachęcała ją do interesowania się seksualnością. Ludzie złoci, przecież my tylko poszłyśmy do lekarza! Dla mnie to wyraz odpowiedzialności i dbania o dziecko. Czy co poniektórzy uważają, że powinno się wmawiać dziecku, że nie mamy narządów płciowych?? A może powinniśmy żyć w błogiej nieświadomości i udawać, że nasze dzieci na zawsze będą tylko dziećmi?

Nina

Jeśli chcesz się podzielić swoją historią, napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl. Czytamy wszystkie listy i zastrzegamy prawo do wyboru najciekawszych oraz do ich redagowania lub skracania.

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama