Zabrali im córeczkę, gdy miała 5 dni. Wszystko przez „grzyb, brud i smród”?
Mała Anastazja urodziła się 10 czerwca. 15 czerwca w domu jej rodziców pojawili się policjanci, kurator sądowy i pracownice opieki społecznej. Mieli poprosić matkę, by jeszcze nakarmiła noworodka i zabrali dziewczynkę… To już czwarte dziecko, które sąd odebrał Patrycji Wych. Kobieta tym razem zamierza walczyć o powrót córki do domu.
„Bardzo się martwię o córeczkę, przecież to noworodek karmiony piersią. Nie wiem, co teraz z nią będzie” – mówi matka. Nie kryje, że zmaga się z depresją i nerwicą.
„Jak można zabrać noworodka matce i tłumaczyć, że to dla jego dobra?”
Pani Patrycja nie kryje, że decyzja sądu jest dla niej niezrozumiała. Ma żal, że sądy i opieka społeczna nie interesują się rodzinami, gdzie jest alkohol i przemoc – a jej zabrali córeczkę ze względu na złe warunki mieszkaniowe.
„Jak można zabrać noworodka matce i tłumaczyć, że to dla jego dobra?” – pyta pani Patrycja. Nie wie, gdzie jest dziecko i kiedy je zobaczy.
Rodzice malutkiej Anastazji mają 2-pokojowe mieszkanie pod Rzeszowem. Wcześniej uprzedzano ich, że muszą zrobić remont i powynosić część rzeczy z zagraconego lokum.
Jeszcze kiedy Patrycja Wych była w ciąży, usłyszała od kuratorki, że musi zamieszkać w domu samotnej matki, bo inaczej zabiorą jej dziecko.
„Pani kurator nie podobało się, że jest grzyb, że jest brud, że jest smród, że jest nieposprzątane” – mówi matka. Dodaje, że są w trakcie porządków, ale na remont ich nie stać.
Ojciec też tęskni za córeczką
Oboje pracują jedynie dorywczo. Partnerowi pani Patrycji udaje się zarobić 1800 zł miesięcznie, czasem 1000 lub 1200… Jest pracownikiem budowlanym. Pieniędzy z opieki społecznej nie biorą.
„Rok temu dostałem flaszkę wódki. Do dzisiaj stoi. Gdybym był alkoholikiem, to wypiłbym to od razu” – pan Paweł próbuje panować nad tęsknotą za córką, ale łzy same cisną mu się do oczu.
To już 4. dziecko odebrane tej matce
W tamtym roku sąd odebrał parze 8-miesięcznego synka.
Kilka lat temu – odebrano jej dwójkę starszych dzieci. Patrycja Wych miała się nad nimi znęcać. Została za to skazana na rok więzienia w zawieszeniu na 4 lata. Kobieta zapewnia, że wyrok był efektem pomówień. I nie ukrywa, że ma po dziurki w nosie pani kurator, która została jej wtedy przydzielona.
To, czy najmłodsze dziecko Patrycji Wych wróci do rodziców, zależy od sądu.
„W tej sprawie zostało wydane postanowienie tymczasowe, na mocy którego umieszczono małoletnią w instytucjonalnej pieczy zastępczej, do czasu prawomocnego zakończenia postępowania” – mówi Tomasz Berezowski, przewodniczący Sądu Rejonowego w Rzeszowie.
Źródło: Nowiny24
Piszemy też o:
- Tragedia w Londynie: nie żyje polska rodzina. Policja nie szuka sprawcy
- Warszawa: zostawiła 3 dzieci w rozgrzanym aucie. Na „chwilę”, która się przedłużyła przez babcię
- „Jestem mamą szkolnego przeciętniaka i już mnie szlag trafia, jak widzę te przechwałki rodziców genialnych dzieci” [LIST DO REDAKCJI]