Zabrze: 10-latka straciła przytomność w wannie. Tata próbował ją jeszcze ratować
Było tuż po 22, gdy rodzice weszli do łazienki i zobaczyli, że ich 10-letnia córka jest nieprzytomna. Tata wyciągnął dziecko z wanny i przeniósł do przedpokoju, gdzie zaczął reanimować dziewczynkę. Wkrótce potem przyjechała karetka i strażacy. Niestety, 10-latki nie udało się uratować.
Zabrze, czwartek, 8 lutego. Gdy wieczorem dziewczynka szła się kąpać, nikt nie spodziewał się, że dojdzie do tragedii. Dramat rozegrał się w Zabrzu, w bloku przy ul. Bończyka.
Walka o życie dziewczynki
Pomoc przybyła natychmiast. Ratownicy zastąpili tatę, który do ich przyjazdu reanimował córkę. Walka o życie dziecka trwała jeszcze godzinę.
„O godzinie 22:11 otrzymaliśmy zgłoszenie o zasłabnięciu dziewczynki podczas kąpieli w wannie. Gdy przyjechaliśmy na miejsce, rodzice już prowadzili reanimację, którą przejęło pogotowie ratunkowe. Mimo godzinnej walki o jej życie nie udało się dokonać cudu” – powiedział mł. bryg. Wojciech Strugacz z Państwowej Straży Pożarnej w Zabrzu.
Ile osób jeszcze?
Jeszcze zanim przyjechali ratownicy i strażacy, rodzice pootwierali okna. Niewykluczone, że na widok nieprzytomnej córki, przyszło im do głowy, że w ich mieszkaniu może ulatniać się czad…
Według wstępnych ustaleń strażaków śmiertelnie groźny gaz najprawdopodobniej wydobywał się z łazienkowego piecyka. Potwierdzają to wykonane pomiary, choć już wówczas stężenie czadu było niewielkie.
Wiele wskazuje na to, że dziewczynka to 7. ofiara zatrucia czadem na Śląsku w trwającym sezonie grzewczym.
Piszemy też o:
- Zakopane: nikt nie zauważył, że 7-latek odłączył się od grupy. Turyści też nie zwracali uwagi na przerażone dziecko
- Żyją w najzimniejszym mieście świata i mają... 22 dzieci. Jak te maluszki to wytrzymują?
- Poznań: myślała, że wnuczek śpi. Doszło do tragedii. Prokuratura sprawdza, kto zawinił: babcia czy biskup