Reklama

Wróciłam do pracy zaraz po macierzyńskim, lubię swój zawód, spełniam się jako programistka, mam dużą wiedzę i doświadczenie, na które długo pracowałam. Wreszcie przełamałam swoje opory i zaczęłam się cenić. Zupełnie identycznie jak moi koledzy po fachu. Teraz żałuję.

Reklama

Poszłam do szefa pewna swoich racji

Zrobiłam to, o czym myślałam już dawno, ale nie miałam odwagi. Pracuję tyle lat, daję z siebie wszystko, można na mnie liczyć no i naprawdę jestem dobra w tym, co robię. Czy to takie dziwne, że chcę więcej zarabiać? Ceny idą w górę, a ja wychowuję dzieci samodzielnie, z jednej pensji. Należy mi się podwyżka, i to solidna.

Nie poprosiłam wcale o wiele, tylko o jakieś 15% więcej. Tak naprawdę powinnam zarabiać dużo więcej, tyle ile moi koledzy. Smutna prawda jest taka, że w moim zawodzie facet dostaje jakieś 20% wyższą pensję niż kobieta. Moi koledzy z firmy są tacy asertywni, potrafią się cenić, za takie pieniądze, jakie ja dostaję, nawet by nie tknęli komputera. Postanowiłam być taka jak oni, zachować się jak typowy facet.

Poszłam do szefa pełna nadziei, w końcu nie robię nic złego. Na wstępie mnie wysłuchał, powiedział, że to przemyśli. A ja oświadczyłam wprost – albo podwyżka, albo odchodzę. Byłam pewna swego. To był błąd, teraz to wiem.

Już następnego dnia dostałam wypowiedzenie. Szef nawet nie chciał rozmawiać. Przycisnęłam go, to wyjaśnił, że ma dużo tańszych kandydatek na moje miejsce. Tak, to o to chodzi. Kobiety wysyłające CV do naszej firmy nie żądają takich wysokich stawek jak mężczyźni. Są po prostu tańsze, mimo że tak samo dobre.

Zostałam bez pracy, z dwójką małych dzieci. Czy teraz rozsyłając CV, mam podkulić ogon i zadowalać się marną pensją, tylko dlatego że jestem kobietą? Za coś przecież muszę wyżywić dzieci. Ale to takie niesprawiedliwe.

Asia

Jeśli chcesz się podzielić swoją historią, napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl. Czytamy wszystkie listy i zastrzegamy prawo do wyboru najciekawszych oraz do ich redagowania lub skracania.

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama