Reklama

Elizabeth McAuliffe miała rację. Choć pediatra stwierdził, że niemowlę ma zapalenie spojówek, mama wciąż czuła, że to coś dużo bardziej poważnego…

Reklama

Z lewym okiem niemowlęcia działo się coś dziwnego

Mała córeczka przez 10 miesięcy swego życia nie miała problemów ze zdrowiem i rozwijała się wspaniale. Ale pewnego dnia jej mama zobaczyła coś, co bardzo ją zaniepokoiło.

„Pamiętam, jak pewnej nocy kołysałam Sophii do snu i zauważyłam, że jej lewe oko zaczęło jakby się wybrzuszać. Jej twarzyczka wyglądała po prostu inaczej’ – wspomina kobieta.

Zmiana zaszła również w zachowaniu dziecka. Dotąd pogodna dziewczynka stała się rozdrażniona. Dlatego mama już na drugi dzień poszła z niemowlęciem do lekarza. Pediatra postawił diagnozę: łagodne zapalenie spojówek.

W pierwszej chwili słowa lekarza uspokoiły matkę, ale wkrótce obawy wróciły. Po prostu czuła, że z jej dzieckiem dzieje się coś złego.

Przez kolejne trzy dni niepokojące objawy nie znikały. Mama postanowiła wtedy jechać z córeczką do szpitala.

Diagnoza: ogromny guz

W szpitalu lekarz zauważył, że źrenica w lewym oku dziecka nie rozszerza się. Po badaniu rezonansem magnetycznym okazało się, że nad lewym okiem niemowlęcia tkwi ogromny guz.

By ustalić rodzaj guza, dziecko musiało przejść szereg kolejnych badań. Wyniki wskazywały, że nowotwór jest już w trzecim stadium. Lekarze zapewniali, że guz nie jest złośliwy i wdrożone leczenie oznacza 70-80 proc. szans, że dziecko przeżyje. Mimo to jej mama była załamana.

Matka: to nie mój instynkt ani miłość uratowały dziecko

W tym samym tygodniu, w którym zaczęła się walka o życie Sophii, jej mama dowiedziała się, że jest w ciąży.

Jej córeczka przeszła cztery chemioterapie. Niestety potem okazało się, że konieczna jest operacja. Udało się pokonać guza, ale nowotwór zdążył uszkodzić nerw i Sophii nie widzi na lewe oko.

Dziś Elizabeth McAuliffe ma dwoje dzieci. Jak podkreśla, jej starszej córki nie uratował ani instynkt macierzyński, ani macierzyńska miłość… Kobieta ma świadomość, że gdyby nie badania medyczne i nauka, która pochłania ogromne nakłady finansowe – sama, nawet jako kochająca matka nie mogłaby pomóc dziecku. Dlatego kobieta postanowiła zaangażować się w akcję Australian Cancer Research, australijskiej fundacji zbierającej pieniądze na badania nad zwalczaniem nowotworów.

Źródło: IG/ @ACRF

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama