„Zostawiam dzieci tylko z babcią, dziadek nie wie nawet, jak ugotować zupę. Starsze pokolenie przekazuje fatalne wzorce” [LIST DO REDAKCJI]
Gdyby moje dzieci miały zostać same z dziadkiem, bałabym się, czy nie umrą z głodu.
Zwracam się do Państwa z refleksją dotyczącą problemu, który dotyka wiele rodzin, w tym moją. Chodzi o rolę starszego pokolenia w wychowywaniu dzieci i przekazywaniu wzorców życiowych. Niestety, moje doświadczenia pokazują, że starsze pokolenie nie zawsze potrafi sprostać wyzwaniom współczesnego życia. Przykładem jest mój teść, który nie wie nawet, jak ugotować zupę, nie zrobi prania ani nie położy dzieci spać. Nie umie, nie wie, jakby nigdy tego nie robił.
Dziadek nie zajmie się wnukami
Mój teść, jak wielu mężczyzn jego pokolenia, nie został nauczony podstawowych umiejętności potrzebnych w domu i w ogóle w życiu. Jego niezdolność do przygotowania posiłków i radzenia sobie z codziennymi obowiązkami domowymi niepokoi mnie, oczywiście ze względu na moje dzieci. Zostawienie dzieci pod jego opieką jest praktycznie niemożliwe, ponieważ nie potrafi zapewnić im podstawowej opieki.
Teść nie ma pojęcia, co zrobić ze sobą w kuchni, potrzebuje rozpiski z instrukcją, co i jak podać dzieciom, jeśli nie daj Boże zostanie z nimi sam na pół godziny. Nie ma mowy, żeby sam przygotował kąpiel albo wziął dzieci na wycieczkę. Nie wiem, jak zajmował się swoimi własnymi dziećmi.
Jest to dla mnie tym bardziej frustrujące, że takie wzorce są przekazywane kolejnym pokoleniom. Chcę, aby moje dzieci dorastały w środowisku, gdzie zadania domowe są równo rozdzielone między wszystkich domowników, bez względu na płeć. Wierzę, że każdy członek rodziny, niezależnie od płci, powinien umieć zadbać o siebie i innych. Tymczasem moje dzieci patrzą, że wszystko jest na głowie babci, a dziadek ma dwie lewe ręce.
Owszem, przybije gwoździe i skręci rower, ale chyba nie tylko na tym polega codzienne życie?
Problem ten nie dotyczy tylko naszej rodziny. Obserwuję, że wiele starszych osób, zwłaszcza mężczyzn, nie jest przygotowanych do samodzielnego radzenia sobie z codziennymi obowiązkami. Wynika to często z tradycyjnych ról, które dominowały w przeszłości, ale dziś to już zupełnie nieaktualne.
Chciałabym zwrócić uwagę na konieczność edukacji i zmiany tych wzorców. Musimy uczyć nasze dzieci, że umiejętności życiowe są uniwersalne i każdy powinien je posiadać. Tylko dzięki temu możemy być pewni, że przyszłe pokolenia będą lepiej przygotowane do życia.
Katarzyna
Jeśli chcesz się podzielić swoją historią, napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl. Czytamy wszystkie listy i zastrzegamy prawo do wyboru najciekawszych oraz do ich redagowania lub skracania.
Zobacz też:
- "Mąż zarabia 12 tysięcy, więc odpuszczam mu zabawianie dziecka po pracy. Gdyby zarabiał marne 2 tysiące, obowiązki dzielilibyśmy po równo"
- "Ogarniam cały dom i dwójkę dzieci, a mąż każe mi jeszcze iść na etat. Ciągle narzeka, że do niczego się nie dokładam"
- "Mąż oskarża mnie, że za dużo wydaję na dzieci. Zablokował mi dostęp do konta i wydziela pieniądze"