Reklama

Tragedia miała miejsce na początku tego roku w Paryżu. Trwające od tamtego dnia śledztwo wykazało, że dziewczynka zmarła wskutek uduszenia. Śledczy wciąż sprawdzają, czy do śmierci dziecka nie przyczynił się nikt jej z jej bliskich…

Reklama

Matka była zajęta, ojciec jadł kolację po pracy

Rodzice zmarłej dziewczynki wychowywali piątkę dzieci. Jak udało się ustalić śledczym, feralnego dnia matka dziewczynki od godziny 19 do 22.15, zajęta innymi sprawami, nie zwracała większej uwagi na dzieci. Zgodnie ze zwyczajem tej rodziny, cała piątka (chłopcy w wieku: 18, 16, 13 i 7 lat oraz 3-letnia córka) zajmowała się swoimi sprawami, jedząc kolację o różnych porach.

Ojciec wrócił z pracy o godzinie 21. Usiadł z żoną i synem do stołu, by coś zjeść. Około godziny 22 rodzina zorientowała się, że nikt nie wie, gdzie jest 3-latka. Wtedy wszyscy zaczęli jej szukać.

Dziecko w krytycznym stanie

Blisko półgodzinne poszukiwania nie przyniosły żadnych rezultatów. Bliscy zaczęli podejrzewać, że dziewczynka wymknęła się z domu, co raz już się zdarzyło… Wtedy ojciec i jeden z braci znaleźli dziecko zatrzaśnięte w pralce. Pogotowie było na miejscu ok. 22.30. Załoga karetki zastała dziecko w krytycznym stanie. Dziewczynka zmarła godzinę później. Bezpośrednią przyczyną zgonu było uduszenie. Na ciele dziecka nie znaleziono żadnych oznak przemocy.

Śledczy wciąż szukają odpowiedzi na pytania o to, jak długo dziecko przebywało w pralce i czy do jej śmierci nie przyczyniły się osoby trzecie.

Źródło: generationsnouvelles.net

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama