Reklama

Moja rodzina ogólnie jest dość zżyta, często u siebie bywamy, kto może to pomaga. Moja mama zawsze była pierwsza do pomocy, szkoda tylko, że od własnej wnuczki woli psa mojej siostry.

Reklama

Babcia nie chce pomóc

Nie myślałam, że zostanę zmuszona napisać taki list, ale trudno mi pohamować emocje. Niedawno urodziłam córeczkę, to pierwsze dziecko w naszej najbliższej rodzinie. Normalnie dziadkowie w takiej sytuacji szaleją na punkcie wnuka, prawda? Moi rodzice odwiedzili Oliwkę parę razy, ale to wszystko, do pomocy się nie garną.

Ale ja nie o tym. Jakoś zniosę, że nie zabierają jej na spacery czy że mama nie podrzuci czasem zupy. To ostatnia sytuacja wyprowadziła mnie z równowagi. Musiałam jechać do lekarza, mąż w pracy, poprosiłam mamę, żeby została na parę godzin z Oliwką i jej popilnowała.

Od razu odmówiła. Zaczęłam drążyć, o co chodzi, bo nie rozumiałam tego. No i okazało się, że moja mama miała już plany na ten dzień – umówiła się z moją siostrą, że popilnuje jej psa. To młody kundelek przygarnięty ze schroniska. Od trzech miesięcy mama ma fioła na jego punkcie. To taka jej maskotka.

Słabo mi się zrobiło, pies ważniejszy od mojego dziecka?! Prawie się tam popłakałam do telefonu, mama w końcu zaproponowała, że mogę przywieźć Oliwkę do mojej siostry i mama posiedzi z nią i z Fryckiem, czyli psem. Czyli wyszło na to, że ja mam się dostosować do psa. Podziękowałam i się rozłączyłam.

Wiem, że babcie bywają różne, pewnie też dużo gorsze, ale płakać mi się chce, mojej mamie chyba zupełnie się wszystko pomieszało.

Sylwia

Jeśli chcesz się podzielić swoją historią, napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl. Czytamy wszystkie listy i zastrzegamy prawo do wyboru najciekawszych oraz do ich redagowania lub skracania.

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama