Jednym ze świadków porodu był pracownik płatnego parkingu. To on wezwał karetkę, ale akcja porodowa nabierała tempa z każdą chwilą.
Poród na ulicy: „Sytuacja była stresująca”
W pewnej chwili pracownik strefy płatnego parkowania usłyszał, że w pobliżu trwa jakieś zamieszanie.
„Myślałem, że to dzieci rozrabiają, ale gdy podszedłem bliżej, zobaczyłem, że ludzie układają kobietę na ulicy i że rozpoczęła się akcja porodowa” – powiedział Grzegorz Masłowski dziennikarzom Radia Białystok.
„Sytuacja była stresująca, ale wszyscy zachowali zimną krew” – dodaje mężczyzna.
Osłaniali ją przechodnie, przybiegł lekarz
Pan Grzegorz wspomina, że część przechodniów osłoniła kobietę. To on wezwał karetkę. Zanim przyjechało pogotowie, na miejsce przybiegł lekarz z pobliskiej kliniki ginekologiczno-położniczej.
„Lekarz z tej kliniki, gdy zobaczył, na jakim etapie jest poród, zdecydował, by karetka jednak nie przyjeżdżała” – mówi świadek.
Mama i noworodek czują się dobrze
Po porodzie kobieta i maleństwo trafili do pobliskiej kliniki ginekologiczno-położniczej przy ul. Zamenhofa. Oboje czują się dobrze, ich zdrowiu nie zagraża żadne niebezpieczeństwo.
Źródło: Radio Białystok
Piszemy też o: