„Chrześnicy na komunię dam najwyżej 100 zł. Jej matka i tak zagarnie pieniądze dla siebie, już ja wiem, na co wyda” [LIST DO REDAKCJI]
Bardzo chciałabym obdarować chrześnicę większą sumką, ale niestety znam jej matkę. Martusia nigdy nie zobaczy tych pieniędzy.
- redakcja mamotoja.pl
Tak się składa, że doskonale wiem, że moja bratowa tylko czeka na te pieniądze. To przykre, ale ona nawet dziecku zabierze, żeby mieć dla siebie.
Dziecku i tak nic nie zostanie
Ja wiem, że komunia święta to specjalna okazja i wypadałoby włożyć do koperty co najmniej parę stówek. Ale jak przemówić do rozumu bratowej? Jej się już oczy świecą do tych wszystkich kopert od gości Martusi.
Obiad będzie po kościele u brata w domu. Żadnych rewelacji, zwykły obiad dla rodziny. Sylwia tylko czeka, żeby zarobić na przyjęciu. To osoba, która dosłownie żeruje na innych, od lat doi mojego brata, teraz patrzy, jak zarobić na córce. Nie pracuje, a lata po sklepach, ciągle w nowych kreacjach. Ostatnio odkryła medycynę estetyczną, nawet nie chcę myśleć, ile kasy zostawia w tych gabinetach.
Tak mi przykro, ale nie widzę wyjścia z tej sytuacji. Kupię chrześnicy laptop czy kolczyki, to jej matko to spienięży, znam ją.
Martusi będzie smutno tak czy inaczej, jak dostanie ode mnie 100 zł, i jak dostałaby 1000. Nie zobaczy tych pieniędzy, bo mamusia zagarnie to na swój botoks albo inne dyrdymały. Ja nie będę jej sponsorką, wystarczy, że mojego brata już omotała.
Żal mi chrześnicy, ale co zrobić?
Aga
Jeśli chcesz się podzielić swoją historią, napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl. Czytamy wszystkie listy i zastrzegamy prawo do wyboru najciekawszych oraz do ich redagowania lub skracania.
Zobacz też: