Zawsze byłam zwolenniczką mundurków. I jak tak teraz patrzę, to żałuję coraz bardziej, że szkoła się z tego wycofała. Im te dzieci starsze, tym jest gorzej.
Szkoła jak rewia mody, i to taniej
Emilka poszła właśnie do 5. klasy. Ona jest jeszcze niewyrośnięta, drobniutka, ale niektóre jej koleżanki mogłyby spokojnie uchodzić za 16-latki. Szczególnie gdy się jeszcze ubiorą jak nie powiem kto...
Zastanawiam się, kto na to pozwala, no i co na to szkoła. Czy rodzice widzą rano, co te dzieciaki na siebie wkładają? Bluzki do pępka, miniówki i buty na platformach. A mówimy o 11-latkach! Ja się tak ubierałam na studiach. Chociaż nie, aż tak wyzywająco to nie.
Nakupowałam Emilce modnych ubrań na nowy rok, bez problemu można znaleźć takie skromne, ale fajne, ładne. Kilka spódniczek w ciemnym kolorze, przed kolano, zwykłe t-shirty z aplikacjami, adidasy. Moja córka wygląda jak uczennica, ale nie uważam, żeby była ubrana nie na czasie. To tamte dziewczyny mocno przesadzają.
Boję się, że za chwilę się zacznie: Mamo, kup mi takie buty jak ma Zuzka, chcę taką bluzkę jak Paulina... Bo to niby tak fajnie jak brzuch widać i pośladki prawie wystają.
I to żeby ze szkoły dziecko przynosiło takie pomysły... Zgroza.
A może ja jestem jakaś zacofana? Czy wszędzie teraz taka moda? Czy to normalne?
Hania
Zobacz też: