„Moja Wiki trafiła do klasy C, a tak walczyłam dla niej o A. Wiadomo, jakie dzieci tam chodzą” [LIST DO REDAKCJI]
To niesprawiedliwe, dlaczego teraz taka Zosia i Rozalka mają mieć lepszy start? Żadne z nich orły, to moja córka interesuje się kosmosem, świetnie czyta i umie grać na pianinie. Powinno się uważniej dobierać skład klas pierwszych.

Walczyłam, żeby moją Wiktorię przyjęto do klasy A, bo przecież każdy rodzic chce dla dziecka jak najlepiej. Szczególnie gdy widać gołym okiem, że dziecko jest zdolne. Kto i na jakiej podstawie miesza te dzieci, nie patrząc w ogóle na ich predyspozycje?
Dobrze, że chociaż nie trafiła do E
Droga Redakcjo, może nie wszyscy o tym wiedzą, ale dzieci w pierwszych klasach już na starcie mają lepiej lub gorzej. Niestety, choć to niesprawiedliwe, to uczniowie klas z literką A w nazwie częściej osiągają lepsze wyniki w nauce i zdobywają w przyszłości lepiej płatne zawody. Tak mówi nauka, a konkretniej statystyka. Jak patrzę po rodzinie i znajomych – wszystko się potwierdza.
Chodziłam, tłumaczyłam, prosiłam. Dyrekcja miała tylko jedną odpowiedź – że nie będą robić zamieszania, a rodzice nie powinni ingerować. A niby dlaczego nie? Przecież to moje dziecko, wiem najlepiej, gdzie jest jej miejsce. Na pewno nie w tej miernej klasie C.
Proszę mnie źle nie zrozumieć, ja nic nie mam do tych dzieci, każdy ma inne predyspozycje, z tym się po prostu rodzimy. Ale dyrekcja powinna bardziej świadomie dzielić dzieci na klasy. To do A najczęściej chodzą przyszli lekarze i prawnicy. Z tym nie da się dyskutować, na to są badania.
Będę walczyła o przeniesienie Wikusi. Proszę o publikację tego listu, rodzice powinni wiedzieć, że takie rzeczy mają znaczenie.
Agnieszka
Od Redakcji: Jeśli chcesz się podzielić swoją historią, napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl. Czytamy wszystkie listy i zastrzegamy prawo do wyboru najciekawszych oraz do ich redagowania lub skracania.
Zobacz też: