„Codziennie płaczę przez mojego 8-latka. Wyzywa mnie, krzyczy i mówi, że ma mnie gdzieś. Jego agresja mnie przeraża” [LIST DO REDAKCJI]
„Najgorzej jest, jak mu każę odłożyć telefon i odrabiać lekcje. Potrafi mnie tak wyzywać od najgorszych, że dorosły by się nie powstydził! Mam nadzieję, że nie słychać tego przez ściany, bo jest mi po prostu wstyd, że mój syn, za którego życie bym oddała, traktuje mnie jak śmiecia”, napisała do redakcji mamotoja.pl zrozpaczona pani Edyta.
Jestem bez sił i w akcie desperacji postanowiłam do Was napisać. Szukałam pomocy na forach i grupach wsparcia, ale... szkoda słów. Mam ważenie, że nikt mnie tam nie rozumie. Piszą mi w komentarzach, że problem leży we mnie, a to przecież ja codziennie płaczę przez mojego 8-latka. Wyzywa mnie, krzyczy i mówi, że ma mnie gdzieś. Jego agresja mnie przeraża, paraliżuje, chociaż w głębi duszy czasem marzę o tym, żeby wziąć patelnię i go raz a porządnie trzasnąć. Może by się wtedy opamiętał.
Od urodzenia jest dla mnie na pierwszym miejscu
Ale przecież wiem, że dzieci nie wolno bić ani na nie krzyczeć. Cały czas staram się go wychowywać, jak najlepiej mogę. Nie biję, nie krzyczę, wszystko tłumaczę, zawsze staram się, żeby mojemu dziecku niczego nie zabrakło. Bo jaka byłaby ze mnie matka, gdybym nie dbała o potrzeby mojego synka?! Od urodzenia zawsze jest dla mnie na pierwszym miejscu, mogłabym sobie od ust odjąć, żeby tylko moje dziecko zaznało odrobinę szczęścia. Przecież wiadomo, jakie życie jest ciężkie i z pewnością jeszcze się w życiu nacierpi. Więc moją rolą jest chronić go przed złem tego świata, póki jest jeszcze taki malutki i wymaga mojej opieki.
Potrafi mnie wyzywać od najgorszych
I serce mnie boli, jak widzę, co wyczynia ten chłopak. Ja mu serca i nieba chcę przychylić, a on potrafi się wściec, kopać wszystko dookoła, rzucać zabawkami i innymi przedmiotami, jakie ma pod ręką. Demoluje mieszkanie, krzyczy. Bo jak się później okazuje, zrobiłam mu nie takie kanapki: były z żółtym serem, a chciał z szynką. Albo kompot mu podałam nie w tym kubku, co chciał. Najgorzej jest, jak mu każę odłożyć telefon i odrabiać lekcje. Potrafi mnie tak wyzywać od najgorszych, że dorosły by się nie powstydził! Mam nadzieję, że nie słychać tego przez ściany, bo jest mi po prostu wstyd, że mój syn, za którego życie bym oddała, traktuje mnie jak śmiecia. Ale wystarczy jeden uśmiech albo jak czasem się do mnie przytuli i powie, że mnie kocha. Jestem mu w stanie wybaczyć wszystkie grzechy świata. W końcu jestem jego matką, prawda?
Martwię się o niego
Tylko poradźcie, co mam zrobić, żeby przestał zachowywać się tak agresywnie? Moim zdaniem wszystko robię dobrze: jest zadbany, ma modne ubrania, żeby się dzieci z niego nie śmiały. Zawsze ma podane na stół zdrowe i zbilansowane posiłki, wożę go na zajęcia dodatkowe z angielskiego. Poświęcam mu każdą chwilę, a on potrafi się zachować tak okropnie! Aż serce mnie boli. Bo to już nie chodzi o mnie. Martwię się o niego, może ma ADHD, depresję albo coś gorszego?
Edyta
Jeśli chcesz się podzielić swoją historią, napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl. Czytamy wszystkie listy i zastrzegamy prawo do wyboru najciekawszych oraz do ich redagowania lub skracania.
Zobacz także:
- „Dziewczynkom z 7 klasy kazano zakładać biustonosze na WF. Chłopcy się skarżą, że kształty koleżanek ich rozpraszają” [LIST DO REDAKCJI]
- „Boli mnie to, że nie wiem, co się z nimi dzieje. Nigdy w życiu nie zrobiłam im krzywdy”, mówi 22-letnia mama. Odebrano jej dzieci z powodu biedy?
- „Mąż pali, a mnie szlag trafia. Nie mógłby się powstrzymać przynajmniej przy dzieciach?” [LIST DO REDAKCJI]