Dramat na promie: nowe informacje o matce 7-latka. Źle się działo już wcześniej
Trudno się otrząsnąć po dramacie, jaki rozegrał się pod koniec czerwca na Bałtyku. Matka i syn zginęli po tym, jak znaleźli się za burtą promu. Teraz już wiadomo, że kobieta miała już wcześniej problemy wychowawcze, ograniczono jej władzę rodzicielską.
Ujawniono niepokojące informacje o kłopotach rodzinnych rodziców 7-letniego chłopca, który razem z mamą znalazł się w morzu 29 czerwca. Śledztwo toczy się w sprawie zabójstwa dziecka i samobójstwa kobiety. Okazuje się, że nad rodziną miał czuwać kurator.
Wyskoczyła z promu za dzieckiem: coś się z nią działo już wcześniej
Już wiadomo, że śmierć matki i dziecka w wodach Bałtyku nie była przypadkowa. Oboje wypadli z promu, ale nie w wyniku nieszczęśliwego wypadku. Szczegóły ustalą śledczy.
Tymczasem dziennikarze dotarli do wstrząsających informacji – obojgu rodzicom 7-letniego chłopca ograniczono władzę rodzicielską niedługo po jego narodzinach. Tak poważne kroki były efektem zaniedbań w opiece nad dzieckiem.
„Sąd Rejonowy w Gdyni postanowieniem z dnia 27 listopada 2018 r. ograniczył władzę rodzicielską nad małoletnim poprzez poddanie jej wykonywania nadzorowi kuratora z powodu nieprawidłowości w sprawowaniu opieki nad dzieckiem” – mówił w rozmowie z „Faktem” sędzia Łukasz Zioła, rzecznik prasowy ds. cywilnych Sądu Okręgowego w Gdańsku.
Wkrótce ojciec chłopca zniknął. Matka z kolei sprawiała wrażenie zainteresowanej poprawą sytuacji swojej i dziecka. Z czasem było jednak tylko gorzej.
W lutym br. alarm wszczęło przedszkole, do którego chodził chłopczyk. Dziecko miało być zaniedbywane. Po kilku miesiącach ponownie powiadomiono sąd.
„W dniu 22 czerwca 2023 r. do Wydziału Rodzinnego i Nieletnich Sądu Rejonowego w Gdyni wpłynęło pismo z przedszkola z prośbą o wgląd w sytuację rodzinną małoletniego. Pracowników przedszkola zaniepokoiły możliwe zaniedbania w opiece nad nim. W dniu 23 czerwca 2023 r. sędzia rodzinny zarządził wykonanie wywiadu środowiskowego” – tłumaczył rzecznik sądu.
Niestety, kurator nie zdążył przeprowadzić wywiadu ani w żaden inny sposób pomóc rodzinie. 30 czerwca, kiedy przyszedł do mieszkania kobiety i jej synka, oboje już nie żyli.
Źródło: Fakt
Piszemy też o:
- Piorun trafił w ojca, który szedł za rękę z 6-letnium synem. Tata zdążył mu powiedzieć coś ważnego
- "Zamarłam, gdy zobaczyłam rysunek córki - to była wiadomość od Marka, pokazał mi twarz sprawcy"
- 6-latek spadł z tyrolki na wysokości 12 metrów. Przeżył, ale przez nieodpowiedzialność obsługi mogło dojść do najgorszego [FILM]