Dziewczynka boi się, że stanie się z nią to, co z bratem. Rodzice: „My nie prosimy, a błagamy o ratunek!”
Wśród nas jest tata, który dzisiejszy Dzień Ojca spędzi na cmentarzu, przy grobie syna i w szpitalu, przy śmiertelnie chorej córce. Podobnie jak jego żona, nie wyobraża sobie życia po śmierci drugiego dziecka. Ale rokowania są złe…
W ubiegłe wakacje pochowali 13-letniego syna. Tego lata drżą o życie córki. O rok młodsza od brata Sara choruje na tę samą chorobę.
„Jesteśmy już na samym dnie piekła”
Ich synek urodził się zdrowy. Gdy miał kilka miesięcy, lekarze zdiagnozowali u niego talasemię. Dziedziczną chorobę, której przyczyną jest niski poziom hemoglobiny we krwi. Może mieć ona lekką postać (polegającą na niedokrwistości), ale może też zabić.
Po śmierci syna myśleli, że już nic gorszego nie może ich spotkać. Że limit tragedii, jakie dotkną ich rodzinę, został wyczerpany. Wkrótce przekonali się, że to nie koniec.
Okazało się, że Sara może umrzeć z tego samego powodu co starszy brat. Ona też urodziła się zdrowa. Jednak w wieku 3 miesięcy, gdy skóra niemowlęcia stawała się coraz bledsza, rodzice wiedzieli, co może to oznaczać…
Na szczęście postać talasemii u Sary miała lekką postać. Stan dziewczynki pogorszył się jednak po śmierci brata.
Sara boi się, że też umrze
Walka o zdrowie chłopca polegała na przetaczaniu krwi i ciągłym monitorowaniu wyników badań. W przypadku Sary pojawiła się szansa na przeszczep szpiku. Lekarze z Turcji, którzy chcą podjąć się zabiegu, dają dziewczynce 80 proc. szans na przeżycie.
Koszty wyjazdu i samego przeszczepu przerastają możliwości finansowe rodziców. Jednocześnie nie wyobrażają sobie oni, że mogliby stracić również drugie dziecko. Dlatego założyli zbiórkę i liczą, że latem ich córka dostanie szansę na życie.
Dziecko bardzo boi się, że umrze, tak jak brat.
„Jeśli ona umrze, umrzemy razem z nią. Sarunia jest jedynym powodem, dla którego zmuszamy się, by wstawać z łóżka. „My nie prosimy, lecz błagamy o ratunek!” – apelują rodzice.
Źródło: siepomaga.pl
Piszemy też o: