Gdynia: na jaw wyszły szokujące informacje na temat Grzegorza Borysa i jego najbliższych
Śledztwo w sprawie zbrodni, o którą oskarżony jest Grzegorz Borys, wciąż trwa. Wiele wskazuje na to, że to on zaatakował nożem własnego synka. Okazało się, że 6-letni Oluś tej nocy spał u ojca. A nie u dziadków, jak jego mama i brat.
Tą zbrodnią w październiku 2023 żyła cała Polska. Ciało 6-letniego chłopca znaleziono w mieszkaniu w Gdyni, a jego ojciec zniknął. Poszukiwania mężczyzny zakończyły się wyłowieniem jego zwłok ze zbiornika wodnego 6 listopada. Informacje, do których dotarł „Fakt”, rzucają nowe światło na okoliczności śmierci dziecka.
Rozstali się kilka miesięcy wcześniej
Okazało się, że żona i dwóch synów Grzegorza Borysa nie mieszkali z nim od kilku miesięcy. W małżeństwie nie układało się na tyle, że kobieta podjęła decyzję o wyprowadzce. Razem z dziećmi zamieszkała u swoich rodziców.
Jednocześnie synowie Grzegorza Borysa tęsknili za tatą i widywali się z nim. Zdarzało się też, że spali w swoim dawnym mieszkaniu pod opieką ojca.
Tej nocy u ojca spał tylko Oluś
Noc poprzedzającą śmierć Oluś spędził u taty, bez brata. Nie mógł wiedzieć, że to będzie jego ostatnia noc w życiu. Że ojciec rzuci się na niego z nożem.
Gdy rano mama zadzwoniła do Olusia – nie odbierał. Nie odbierał również jej mąż, Grzegorz. Dlatego zaniepokojona kobieta zwolniła się z pracy i pojechała do mieszkania. I zobaczyła widok, którego prawdopodobnie nie zapomni do końca życia.
Prokuratura czeka na wyniki badań noży i listu
Jak informuje prokurator Grażyna Wawryniuk, śledztwo w sprawie zbrodni wciąż trwa.
„Postępowanie w tej sprawie toczy się. Cały czas czekamy na badania znalezionych i zabezpieczonych noży. Jeszcze tych badań nie mamy” – mówi G. Warywniuk.
Prokuratura czeka również na wyniki analizy odręcznej wiadomości, którą pozostawił Grzegorz Borys („Przepraszam za wszystko. Wszyscy jesteście bestiami”).
Źródło: Fakt
Zobacz też: