Większość dzieci nie miało problemu, by przeczytać napisy. Jedna z dziewczynek zdziwiona podeszła do opiekunki, pokazała jej papierek i zapytała, o co tu chodzi… Cała sprawa ujrzała jednak światło dzienne, gdy jeden z rodziców wieczorem poczęstował się krówką i przeczytał napis na papierku.

Reklama

„Zakazane” krówki początkowo nie budziły podejrzeń

Organizatorzy gry miejskiej przewidzieli dla uczestników takie nagrody jak magnesy i… krówki, opatrzone napisem „zakazane”. Dzieci dostały je na ostatnim etapie gry, w kawiarni o nazwie Ministerstwo Tajemnic. Gdy jedna opiekunki zobaczyły, co można przeczytać po rozwinięciu cukierka, były w szoku

„Jak przeczytałyśmy tekst widniejący w środku opakowania, to zaniemówiłyśmy. Od razu kazałyśmy dzieciom, by nie czytały tego, co tam jest napisane i oddały nam wszystkie papierki. Na szczęście to zrobiły, a my starałyśmy się szybko je zebrać” – wyjaśniała jedna z opiekunek na łamach „Gazety Wyborczej”.

Krówki dla dorosłych

Dziennikarze GW ustalili, że krówki są produkowane w manufakturze na zamówienie kawiarni Ministerstwo Tajemnic. Napisy na papierkach powstają na zlecenie zamawiającego. Jednak jak podkreśla jedna z pracownic firmy produkującej krówki „dla dorosłych”:

„Te cukierki w żaden sposób nie powinny trafić do rąk dzieci. Są przeznaczone dla dorosłych [...] To decyzja i pomysł zamawiającego Z tego, co wiem, to te krówki dobrze się im sprzedają”.

Zobacz także
  • „Jesteś je*anym debilem”,
  • „Jan na Ciebie patrzę, to żałuję, że się przed Tobą otworzyłam”,
  • „Jesteś brzydsza niż k**winox”,
  • „Ciągnij d*uta. Pozdro”,
  • „Nie możesz naleźć fajnej pracy? Może dlatego, że jesteś je*abym de*bilem”.

To przykładowe napisy na papierkach „zakazanych” krówek.

Krakowska kawiarnia zapewnia, że krówki dla dorosłych nie są sprzedawane dzieciom

Osoba pełniąca funkcję managera w Ministerstwie Tajemnic, przyznaje, że cukierki te są w ofercie kawiarni. Podkreśla jednocześnie, że sprzedawane są wyłącznie dorosłym. Odpowiedzialnością za skandal manager kawiarni obarcza… zupełnie kogoś innego. Kto jest winien jego zdaniem?

„To organizatorka akcji z zewnętrznej firmy, która u nas wynajmuje czasami salę na takie eventy, funduje nagrody i może je kupić w naszym sklepiku. Krówki z tymi hasłami są specjalnie oznaczone i w innym opakowaniu. Pani została poinformowana, co to są za słodycze” – zastrzega manager kawiarni.

Z tą osobą dziennikarzom Gazety Wyborczej nie udało się skontaktować. Nie odbierała telefonów.

Źródło: Gazeta Wyborcza

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama