Reklama

Wiadomo, że chłopiec w pizzerii nagle stracił przytomność. I że zespół ratowników z karetki uznał, że by uratować mu życie, niezbędne jest wezwanie śmigłowca.

Reklama

Niedrzwica duża: chłopak zasłabł w pizzerii

Zgodnie z procedurami należało wezwać strażaków.

„Wczoraj po południu poprosiło nas o pomoc pogotowie. Chodziło o zabezpieczenie lądowania śmigłowca lotniczego pogotowia ratowniczego, które zostało wezwane do udzielenia pomocy temu nastolatkowi. Dziecko znajdowało się w budynku pizzerii przy ul. Krótkiej. Nasze działania ograniczyły się tylko do zabezpieczenia lądowania” powiedział 30 maja oficer dyżurny lubelskiej straży pożarnej.

By nie tracić cennych sekund, śmigłowiec lądował na drodze krajowej nr 19. Policjanci i strażacy zablokowali ruch.

Mimo reanimacji 14-latka nie udało się uratować. Lekarz z załogi śmigłowca LPR stwierdził zgon. Prokurator wykluczył, by do śmierci chłopca przyczyniły się osoby trzecie. Według informacji, które pojawiły się na Spotted Lublin, chłopczyk miał problemy z sercem.

Źródło: Fakt

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama