Dziewczynka przyszła na świat w 33. tygodniu ciąży przez cesarskie cięcie. Ważyła prawie 5,5 kilogramów. Wszystko przez chłoniaka limfatycznego. Ta rzadka, wrodzona choroba spowodowała, że dziewczynka w dniu narodzin wyglądała jak… mała kulturystka. Miała nieproporcjonalnie wielkie ramiona i klatkę piersiową.

Reklama

Depresja poporodowa i odrzucenie dziecka

Choroba sprawiła, że w organizmie dziecka powstały gigantyczne narośla w naczyniach limfatycznych. Choć nie należą one do złośliwych nowotworów, cysty umiejscowione w górnej części ciała mogły okazać się bardzo groźne. Lekarze obawiali się, że uniemożliwią one prawidłowe funkcjonowanie serca i płuc. Na szczęście ten czarny scenariusz nie sprawdził się.

Jednak gdy mama zobaczyła swoje dziecko po raz pierwszy, była w szoku. Nie spodziewała się, że noworodek może tak wyglądać.

Chelsey nie kryje, że przyjście na świat córki okupiła depresją poporodową. Że nie mogła zaakceptować dziecka, że odrzuciła je.

„Płakałam za każdym razem, gdy na nią patrzyłam. Ale już nie obchodzi mnie, jak wygląda. I tak ją kocham” – przyznaje.

Zobacz także

Wszystko będzie dobrze?

Po porodzie mała Armani trafiła do szpitala specjalistycznego położonego 160 km od rodzinnego domu. Okazała się bardzo silną i dzielną dziewczynką. W ciągu trzech miesięcy lekarzom udało się odciągnąć nadmiar płynów z jej organizmu. Jeszcze w tym roku specjaliści usuną również dodatkowe naczynia limfatyczne. A także nadmiar skóry.

Dziś dziewczynka ma 9 miesięcy. Waży 8 kilogramów.

Mama pieszczotliwie nazywa ją „malutkim Hulkiem”. I nie ma wątpliwości, że jej córeczka już wkrótce będzie całkowicie zdrowa. Tak samo uważa tata dziewczynki oraz dwójka jej starszego rodzeństwa.

„Jest bardzo silna i radzi sobie świetnie. Właśnie zaczęła się przekręcać na brzuszek. Czuję, że lada dzień po raz pierwszy powie mama. Jest cudownym dzieckiem i wszyscy bardzo ją kochamy”.

Źródło: The Sun

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama