Reklama

Pani Joanna z Chorzowa w rozmowie z dziennikarzami „Faktu” nie kryje, że nastoletni oprawcy zafundowali jej dziecku traumę.

Reklama

„Kazali mu całować jakieś posikane szmaty”

Był piątek, 27 października. 35-letnia kobieta wspomina, że jej syn wyszedł z domu, by odzyskać widły i miecz, które były elementami jego halloweenowego przebrania. Nastoletni „koledzy” dzień wcześniej zabrali je Alanowi. Wrócił cały we łzach.

Nie od razu opowiedział, co się stało. Jednak w pewnym momencie wyznał, jakie rzeczy spotkały go ze strony nastolatków.

„Mówi, że go bili, kopali, kazali klęczeć i wyrzekać się różnych rzeczy i całować jakieś posikane szmaty. Chcieli mu nawet włosy zapalniczką podpalić” – wymienia pani Joanna.

Kobieta mówi też, że nastolatkowie zniszczyli Alanowi rowerek.

„Straszne… Ten rower i klocki to cały jego świat” – mówi mama.

Gdy zobaczyła filmik, przeżyła szok

Widok zapłakanego dziecka i roweru z połamanymi hamulcami, który Alan wyciągnął z krzaków, sprawiły, że pani Joanna wybiegła szukać nastolatków, którzy skrzywdzili jej dziecko. Odnalazła jednak tylko wspomniane wyżej elementy halloweenowego stroju.

Na drugi dzień, w sobotę, Alan bardzo chciał wyjść pobawić się na placu zabaw. Wtedy nastoletni oprawcy mieli znów się nad nim pastwić…

Kilka dni później pani Joanna zobaczyła w sieci filmik i… przeżyła szok.

I poszła na policję, by złożyć zeznania.

„Zniszczyli jego ufność”

Pani Joanna nie może uwierzyć, że dzieci mogą robić podobne rzeczy innym dzieciom.

Tym bardziej że wśród nastolatków były dwie osoby, które wcześniej przychodziły do domu Alana.

„Staramy się wychowywać dzieci jak najlepiej, nie używamy siły wobec nich, a ci nastoletni bandyci zrobili Alanowi krzywdę może na całe życie” – mówi kobieta. I dodaje:

„Zniszczyli jego ufność. Ciężko będzie nam to przepracować, aby syn zapomniał”.

Kiedy podczas zabawy klockami któryś z ludzików przewróci się, chłopiec wpada w szał i zaczyna uderzać pięścią w ścianę.

„Myślę, że wtedy mu się przypomina, gdy to jego bili i kazali się wyrzekać różnych rzeczy. Dobrze, że mamy psychologa, który z nim pracuje…” – mówi pani Joanna.

Mama 9-latka z Chorzowa apeluje do rodziców

Kobieta wyznaje, że postanowiła opowiedzieć o tym wszystkim nie bez powodu. Mamie Alana zależy, by rodzice rozmawiali ze swoimi dziećmi. I by mieli kontrolę nad tym, co robią synowie i córki. Zwłaszcza ci, którzy – tak jak oprawcy Alana – są w stanie robić rzeczy, które mogą nie mieścić się w głowie ich rodzicom.

„Niech ta historia będzie przestrogą dla innych. Bicie, plucie, kopanie, duszenie… To nie jest normalne zachowanie wśród dzieci. A gdyby zrobili mu jeszcze coś gorszego? Gdybym znalazła martwe dziecko w krzakach?” – pani Joanna z trudem próbuje powstrzymywać łzy.

Według matki skrzywdzonego dziecka, nastolatki powinny ponieść karę. O tym, czy oprawcom Alana zostanie przydzielony kurator, czy trafią do ośrodka wychowawczego, zadecyduje sąd.

Źródło: Fakt

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama