Reklama

19 lutego ceniona nauczycielka i mama podpaliła materac łóżka, na którym spały jej dzieci. Sama położyła się przy nich. Strażacy, który przyjechali gasić pożar, od początku podejrzewali, że ogień nie wybuchł przypadkowo.

Reklama

Znaleźli list, w którym przyznała się do wszystkiego

Bernadine „Birdie” Pruessner (39 l.) spłonęła żywcem wraz z czwórką swoich dzieci w domu w Ferguson (Missouri, USA). Jej najmłodsza córeczka miała 2 latka. Syn – 6 lat, a córki bliźniaczki – po 9 lat.

Już na początku śledztwa mającego wyjaśnić, jak doszło do pożaru, znaleziono list „Birdie”. Przyznała się w nim, że to ona wznieciła ogień. Dlaczego? Przyczyną były prawdopodobnie konflikty i procesy sądowe, które toczyły się między nią a trzema ojcami jej dzieci. 39-latka najprawdopodobniej też zmagała się z depresją. Otoczona podziwiającymi ją ludźmi – u nikogo nie znalazła wsparcia. „Birdie” była ceniona jako kochająca mama i nauczycielka odnosząca sukcesy pedagogiczne.

Ojcowie wydali oświadczenie

Trzech ojców tragicznie zmarłych dzieci wydało specjalne oświadczenie, w którym napisali:

„Jako tatusiowie musimy się teraz skupić na uczczeniu pamięci czterech pięknych żyć i planujemy to zrobić razem. Nasze podziękowania kierujemy do ludzi, których znamy i tych, których osobiście nigdy nie spotkaliśmy, a którzy okazali nam niesamowite wsparcie. Nadal będziemy go potrzebować”.

Była szczęśliwą kobietą?

Prawnik Birdie również wydał oświadczenie, w którym podkreślił, iż bliscy 39-latki chcą, by wszyscy byli pewni, że była ona szczęśliwym człowiekiem. Że potrafiła cieszyć się życiem i osiągać sukcesy w pracy nauczycielki.

„A najbardziej wyróżniało ją to, jak wielką troską i empatią otaczała swoje własne dzieci. Birdie żyła dla nich i najważniejsze dla niej było ich szczęście” – twierdzi prawnik Nathan Cohen.

Wraz z 5-osobową rodziną w pożarze spłonęły 3 psy.

Zbierają na pomnik matki

Kilka dni temu ruszyła zbiórka pieniędzy na pokrycie kosztów pogrzebu oraz organizację konferencji na temat życia Birdie oraz jej dzieci. Dzień, w którym każdy będzie mógł wygłosić mowę oraz posłuchać wspomnień o zmarłych, zaplanowano na 9 marca 2024.

Część funduszy ma zostać przekazana na pomnik, który rodzina 39-latki chce postawić w lokalnym parku.

Źródło: cafemom.com, heavy.com.news

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama