Reklama

Tyle się mówi o nieodpłatnej pracy kobiet w domach i przy dzieciach. No więc dlaczego nic z tym nie robimy? Fajnie tak się zaharowywać, żeby potem obudzić się z ręką w nocniku? Na państwo nie ma co liczyć. Tak więc to mąż powinien zadbać o żonę.

Reklama

Dobrze zarabiam, bo pracuję

Nie muszę chyba opisywać, co robię codziennie wokół domu i dzieci, bo każda kobieta doskonale to zna. Mam 7-latkę i 5-latkę, roboty jest cała masa. Gotowanie, sprzątanie, pranie, prasowanie, zakupy, wożenie dzieci. To tak w skrócie. Na pracę zawodową nie mam czasu, zresztą mój zawód nie przyniósłby mi żadnych sensownych pieniędzy. Wolę poświęcić się rodzinie.

Świetnie na tym wychodzę, bo nie dość, że się spełniam, to jeszcze mąż płaci mi okrągłą pensję za wszystko, co robię. Dostaję co miesiąc 5 tysięcy. Mojego męża na to stać, zresztą dlaczego miałby oszczędzać na własnej żonie?

Dla nas obojga to naturalne. Mało tego, mąż oficjalnie zatrudnia mnie w swojej firmie, więc mam opłacane wszystkie składki i w przyszłości czeka mnie ładna emerytura. Wiem, że nie zostanę na lodzie, w razie gdyby nam coś nie wyszło. To uczciwie podejście. Czuję się bezpieczna i zadbana, a to przekłada się na mój stosunek do wszystkich obowiązków. Cała rodzina na tym korzysta.

Nie rozumiem, dlaczego kobiety pozwalają tak sobą pomiatać i harują za buziaka albo zwykłe 'dziękuję'. A i często nawet tego nie dostają. Potem się okazuje, że zostają z niczym, bo szanowny małżonek się zakochał w młodszej albo znudził. To się zdarza bardzo często, nie bądźcie naiwne. Jak można nie mieć swoich pieniędzy, oszczędności, nie zadbać o swoją przyszłość? Jak mąż może na to pozwolić?

Praca to praca, szanujcie się, kobiety. Robicie świetną robotę przy dzieciach i w domach, należy wam się uczciwe wynagrodzenie. Pozdrawiam.

Mariola

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama