„Mąż wydziwia, żeby ochrzcić dziecko. Odkryłam, dlaczego, i czuję tylko wstręt” [LIST DO REDAKCJI]
Jak on mógł wpaść na tak niedorzeczny pomysł? Nie oddam dziecka w kościelne łapska i to z tak obrzydliwych powodów.
- redakcja mamotoja.pl
Z kościołem mi nie po drodze i do tej pory myślałam, że mojemu mężowi też. Nie praktykujemy, nie modlimy się, ślub wzięliśmy tylko cywilny. Co mu więc nagle strzeliło do głowy?
Ochrzcić dziecko z tak niskich pobudek?
Droga Redakcjo, chrzest dziecka to taki delikatny temat. Wiem po znajomych, że traktują to bardzo poważnie, rozumiem i szanuję, chociaż to zupełnie nie moja bajka. Z mężem wychowaliśmy się w katolickich rodzinach, ale sami nigdy nie byliśmy blisko kościoła. Dlatego przeżyłam szok, kiedy mój Darek oświadczył, że chce koniecznie ochrzcić naszą córeczkę.
Majka ma 3 miesiące, jesteśmy w samym środku tego całego niemowlęcego zamieszania, ja się jeszcze nawet nie ogarnęłam dobrze po porodzie. A mąż nagle wyskakuje z propozycją nie do odrzucenia – wczesną jesienią robimy chrzciny!
Na początku myślałam, że stroi sobie żarty. Ale Darek szybko wyprowadził mnie z błędu. Za moimi plecami dogadał się z siostrą, żeby u nich pod miastem zrobić przyjęcie w ogrodzie. Po taniości. Nie wierzyłam w to, co słyszę. Po co nam chrzest Majeczki? Co to za wymysły?
Aż w końcu go przycisnęłam i wyjawił mi swoje powody. Powiem szczerze, że mi niedobrze, jak o tym myślę. Mój mąż liczy na łatwy i szybki przypływ gotówki! Ustalili wszystko z siostrą i swoją matką. Chcą zaprosić daleką rodzinę, taką przy kasie, żeby trochę grosza wpadło. Tamta ciotka ma być proszona na chrzestną. Taki cyrk.
Tłumaczył mi jeszcze, że przecież nie musimy potem chodzić z Majką do kościoła, że to będzie tylko tak na raz. Że my i tak wiemy swoje, a przyjęcie i cała ta szopka w niczym nie przeszkadza.
To fakt, mamy ostatnio trochę pod górkę z pieniędzmi, ale przecież nie oddam dziecka kościołowi za parę kopert! To tak jakby sprzedać córkę! Nie zgadzam się z niczym, co głoszą księża i mam teraz własne dziecko do kościoła prowadzić i jeszcze udawać szczęśliwą? O nie.
Poradźcie mi coś, bo mój mąż kompletnie oszalał.
Karolina
Od Redakcji: Jeśli chcesz się podzielić swoją historią, napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl. Czytamy wszystkie listy i zastrzegamy prawo do wyboru najciekawszych oraz do ich redagowania lub skracania.
Zobacz też:
- „Teść chciał uczyć moje dzieci modlitw i wcisnął im jako prezent ten obrazek z zakonnicą. Gdyby wiedział, że uratował im życie”
- "Przyszła teściowa zażądała, bym przed ślubem zbadała płodność. Kipiałam ze złości, ale narzeczony zszokował mnie jeszcze bardziej"
- Ile dać księdzu na chrzest? Minimalne i maksymalne kwoty