Reklama

Pomysłodawcą i administratorem „Kaplicy Radości” jest proboszcz parafii, w której doszło do groźnego zdarzenia. Zdaniem rodziców, to on ponosi odpowiedzialność za to, by atrakcje w sali zabaw były bezpieczne dla dzieci. Dlatego złożyli zawiadomienie do prokuratury.

Reklama

Mama: „Lekarze mówili, że to cud”

Widok nieprzytomnego dziecka, które spadło z wysokości 3 metrów, matka zapamięta do końca życia.

„W sali bawiło się więcej dzieci. W pewnym momencie córka oparła się o siatkę zabezpieczającą, która albo w ogóle nie była zainstalowana, albo po prostu pękła. Dziecko runęło z prawie trzech metrów na beton” – wspomina kobieta w rozmowie z dziennikarzem onet.pl.

Dziewczynka straciła przytomność. Krwawiła.

„Wyglądała tak, jakby nie żyła” – mówi matka.

Na szczęście 10-latka nie uderzyła o beton głową. Tuż po upadku została przetransportowana do szpitala śmigłowcem LPR. Wyszła do domu po kilkunastu dniach na oddziale neurochirurgii.

„Lekarze i pielęgniarki mówili, że to cud, że córka przeżyła. Że oszukała przeznaczenie” – powiedziała mama dziewczynki.

Wszystko przez proboszcza?

„Kaplica Radości” powstała w starej stodole, gdzie ks. Dariusz Drzewiecki urządził małpi gaj dla dzieci. 18 lipca Inspekcja Nadzoru Budowlanego zamknęła „Kaplicę”. Z tego, co udało się ustalić dziennikarzom onet.pl – żaden z inspektorów nie wiedział wcześniej o istnieniu tej sali zabaw. A o tym, co się stało w „Kaplicy Radości” 28 maja, przełożony proboszcza, biskup Andrzej Dziuba, dowiedział się dopiero od dziennikarzy.

Zresztą, kuria już nie pierwszy raz musiała „świecić oczami” za to, co robi i mówi ks. Drzewiecki. Dziennikarze onet.pl już od dłuższego czasu przyglądają się poczynaniom proboszcza. Wściekły duchowny miał grozić redaktorowi, który niedawno napisał o nim artykuł…

„W nocy nagrał nam prawie 20 wiadomości głosowych, w których, bełkotliwym, niewyraźnym głosem mówił m.in. o pedofilii i nekrofilii. Dopiero po interwencji kurii, duchowny wyraził ubolewania z powodu swego zachowania” – czytamy na onet.pl.

Z miłości do dzieci…

Ks. Dariusz w 2018 roku dostał roczny zakaz pracy z dziećmi. Musiał też zapłacić grzywnę za to, że naruszał nietykalność dzieci podczas lekcji religii. Sąd ustalił, że ksiądz bił dzieci po głowie i po pośladkach, a także szarpał dzieci za włosy i uszy…

Ten sam ksiądz kilka lat później postanowił założyć salę zabaw.

„Kaplica Radości powstała z miłości do dzieci” – mówił proboszcz Dariusz Drzewiecki na łamach katolickiego pisma „Niedziela”.

Źródło: onet.pl, e-glos.pl

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama