Reklama

Mój Michałek zawsze miał spory apetyt. Ma też swoje fiksacje, ale to przecież tylko dziecko. Nie lubi jeść o stałych porach, jak mu nie pasuje, to nie je i już. Jak był malutki, to rzucał jedzeniem, bardzo się denerwowałam. Teraz ma już 8 lat i jest rozsądniejszy, ale i tak je, kiedy mu się podoba. Nocami budzi się głodny, więc mam mu odmawiać?

Reklama

Dziecko najedzone to dziecko szczęśliwe

Droga Redakcjo, w moim domu wybuchła awantura o to, że karmię synka w nocy, jeśli tego potrzebuje. Michaś jest wymagającym dzieckiem, ale ja jako matka staram się za nim nadążać. Jeśli jest głodny, to go karmię, to chyba naturalne. Mamy swoje rytuały, synek nie zaśnie, jeśli nie postawię mu koło łóżka talerzyka z kanapeczkami. Mogą też być kabanoski albo mleczna kanapka. Jak się w nocy obudzi, to przekąska go uspokaja. Czasem chce więcej i wtedy mnie budzi.

Ostatnio odgrzałam mu obiad, było koło północy. Ale co z tego, synek bardzo płakał. Zjedliśmy razem, przyznam, że też lubię podjadać nocami, dlatego doskonale Michasia rozumiem.

Tylko mój mąż chyba nie rozumie, że o dziecko trzeba zadbać, że dziecko nie może chodzić głodne. Zrobił aferę, jakby nie wiadomo co się stało. Kiedyś już zakazał Michasiowi słodyczy, to w szoku byłam. Mnie wypomina nadwagę, a sam z brzuchem chodzi.

Proszę mnie wesprzeć i potwierdzić, że dobrze robię. Rozumiem, żeby odmawiać dziecku bajki w telewizorze, ale jedzenia??

Natalia

Od Redakcji: Jeśli chcesz się podzielić swoją historią, napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl. Czytamy wszystkie listy i zastrzegamy prawo do wyboru najciekawszych oraz do ich redagowania lub skracania.

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama