Reklama

Droga Redakcjo, moim problemem jest brak jakiegokolwiek zapału do nauki u mojego synka. Leon chodzi do drugiej klasy i tak opornego dziecka to jeszcze nie widziałam. My z mężem pokończyliśmy studia, uważamy się za inteligentnych ludzi. Co jest nie tak z naszym synem?

Reklama

Materiał jest prosty, inne dzieci zbierają szóstki

Jedna sprawa to fakt, że Leon nie lubi się uczyć. Interesuje go wszystko, tylko nie książki. Drugi problem polega na tym, że jeśli nawet siłą zaciągniemy go do pracy domowej czy powtórzenia lekcji, to on i tak nic nie przyswaja. Powtarzam z nim po tysiąc razy to samo, a w szkole już nie pamięta.

Nie martwiłabym się tak bardzo, gdybym widziała, że inne dzieci mają podobnie. Zwaliłabym winę na przeciążenie materiałem, zbyt szybkie tempo pracy w szkole albo nieudolną nauczycielkę. Ale nikt inny nie ma takich problemów.

Wstyd mi strasznie, gdy pytam na naszej klasowej grupie, czy inni też nie zrobili jakiegoś ćwiczenia, bo dzieci nie rozumieją. Okazuje się, że wszyscy rozumieją i już dawno zrobili. A Leon siedzi i płacze 2 godziny nad jednym zadaniem.

Zeszyty pokreślone na czerwono przez wychowawczynię, zaległości w lekcjach, niezaliczone sprawdziany... Mam już dość.

Może gdyby przysiadł na dłużej i umiał się skupić, to szłoby lepiej. Ale jego wszystko dekoncentruje. Mówi, że zadania są nudne i głupie, rzuca ołówkiem, płacze, że i tak nie zaliczy. Czasem jak mu coś tłumaczę po raz setny, to mam wrażenie, że on myślami jest zupełnie gdzie indziej.

Co robić, gdzie się udać? Czy coś robimy źle? W szkole nie mamy pomocy, wszyscy gnają z materiałem, a jak jakieś dziecko jest opóźnione, to jego problem.

Wiktoria

Jeśli chcesz się podzielić swoją historią, napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl. Czytamy wszystkie listy i zastrzegamy prawo do wyboru najciekawszych oraz do ich redagowania lub skracania.

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama