„Moja Zosia nie umie czytać, a tu za chwilę druga klasa! Słowa koleżanki mnie załamały” [LIST DO REDAKCJI]
Córce nie idzie czytanie, nie lubi książek, denerwuje się na sam widok. Nie mam już cierpliwości. Ale przecież Zosia ma inne talenty, nie każdy musi być orłem we wszystkim. Tylko żeby inni przestali tak to komentować. Inna matka postanowiła chyba mnie zdołować.
- redakcja mamotoja.pl
Tak, przyznaję, z mężem nie czytamy książek, w ogóle mamy mało książek w domu. Mamy inne zajęcia, takie czasy. Kiedy usłyszałam, że w wakacje trzeba dziecku przeczytać Kubusia Puchatka, trochę się wkurzyłam. Taka długa księga dla małego dziecka? Zośka nie chce słuchać, nudzi się. Sama nie umie czytać. Ale przecież to maluch. A może się mylę i powinna już połykać trylogię Sienkiewicza?!
8-latka nie umie czytać – to aż taki problem?
Droga Redakcjo, myślałam, że dzieci powinny się uczyć w swoim tempie, ale ten wyścig szczurów mnie dobija. Teraz dzieci prześcigają się w tym, które umie coś lepiej i wcześniej. Uważam, że to wina rodziców. Nakręcają to, żeby móc się pochwalić swoim zdolnym dzieckiem. Dobija mnie to, bo Zosia akurat w czytaniu nie jest orłem. Nie lubi i nie chce czytać. I co, mam ją zmuszać?
Zosia jest bardzo energicznym, wesołym dzieckiem, nie usiedzi długo w miejscu, czytanie to dla niej katorga. Nie chcę jej zmuszać do czegoś, co nie sprawia jej przyjemności. Wycisza się za to przy ładnych bajkach. Czasem porysuje, z koleżanką z bloku uwielbiają rysować na tablecie. To są zajęcia dla dzieci, odpowiednie do wieku. Pozwalam córce być dzieckiem.
No ale zawsze musi się znaleźć ktoś mądrzejszy. Ostatnio na placu zabaw spotkałam matkę koleżanki z klasy Zosi. Była cała w emocjach, że już za chwilę dziewczynki idą do drugiej klasy. Ojej, wielkie mi rzeczy, przecież to tylko szkoła. Ale ona musiała się pochwalić, jak to jej Gabrysia pięknie czyta i podobno sama przeczytała tego całego Kubusia Puchatka. Akurat uwierzę.
Ale zrobiło mi się przykro. Nagadała mi, że bez płynnego czytania to dziecko będzie jakimś analfabetą, nie poradzi sobie z nauką i w ogóle zginie. Że trzeba gonić już od małego. Wyszło na to, że moja Zosia to jakiś nieuk, a my ją zaniedbujemy. Nie zgadzam się z tym. Dziecko to dziecko, a nie maszyna.
Uważam też, że to rodzice powinni się ogarnąć i nie zabierać dzieciom dzieciństwa.
Lidka
Od Redakcji: Jeśli chcesz się podzielić swoją historią, napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl. Czytamy wszystkie listy i zastrzegamy prawo do wyboru najciekawszych oraz do ich redagowania lub skracania.
Zobacz też:
- „Dziadkowie, ciotki, nieznajomi – wszyscy pouczają moje dziecko. Przestańcie się wtrącać! Wychowanie to moja sprawa”
- "Moja 11-letnia córka zmieniła się w klasowego osła i wagarowicza. Myślałam, że znalazłam na nią sposób, ale bardzo się pomyliłam"
- Od kiedy trzeba czytać książki dziecku i dlaczego tak wcześnie?